Mąka żytnia i kukurydziana, sprzedawana w bydgoskich sklepach, zawiera niedopuszczalne ilości rakotwórczych toksyn - ustalili bydgoscy naukowcy.
- Toksyny, które wykryliśmy, to ukryci zabójcy - mówi dr hab. inż. Jan Grajewski, kierownik Zakładu Fizjologii i Toksykologii i Laboratorium Badawczego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
<!** reklama left>Doktor Grajewski jest szefem zespołu, który rozpoczął niedawno realizację trzyletniego projektu Unii Europejskiej. Po jego zakończeniu ma być wiadomo, czy to, co jemy, nie jest skażone niepożądanymi toksynami. Ale już dziś wiadomo, że wyniki badań niektórych produktów są szokujące.
Badacze robili „normalne” zakupy w bydgoskich sklepach. Do koszyków trafiły, między innymi, orzechy, pistacje, migdały, przyprawy i mąki. - Przeprowadziliśmy setki szczegółowych analiz. W niektórych produktach stwierdziliśmy śladowe ilości toksyn. Alarmujące są jednak wyniki analiz mąki żytniej i kukurydzianej - przyznaje dr Jan Grajewski.
Według unijnych norm, w produktach pochodzących ze zbóż, rakotwórczej ochratoksyny A nie powinno być więcej niż 3 mikrogramy. W mące z bydgoskich sklepów stwierdzono kilkunastokrotne przekroczenie tej normy. - Wszystko wskazuje na to, że mąka powstała ze spleśniałych zbóż - mówią naukowcy. Ich zdaniem, nigdy nie powinna ona trafić do sklepów.
Znajdująca się w nich ochratoksyna, oprócz tego, że jest rakotwórcza, powoduje, między innymi, zaburzenia czynności nerek, wady rozwoju płodu i zaburzenia układu odpornościowego.
- Przygotowujemy raport w tej sprawie. Trafi on na biurko szefa Państwowego Zakładu Higieny i odpowiednich ministerstw - dodaje dr hab. inż. Jan Grajewski.