Królowa polskich serc

Była jeszcze dość młoda i bardzo piękna, gdy umarła, niemal do końca walcząc z medialnymi sępami o prawo do prywatności - w zdrowiu i chorobie. Cały kraj pogrążył się w smutku. Konduktowi żałobnemu towarzyszyły tysiące białych róż i rozpięte na ulicach, wzruszające proporce z manifestem, że Aktorka na zawsze pozostanie w naszych sercach.

W okolicznościowych wspomnieniach pojawiły się słowa, że Zmarła była wielką aktorką, choć nią nie była. Ktoś inny powiedział, że to królowa polskich serc, wprost i znacznie na wyrost porównując Annę Przybylską do księżnej Diany. Dosłownie z dnia na dzień popularna aktorka serialowa stała się ikoną popkultury. Kondolencje składane Jej bliskim na dwa dni zdominowały media.

Zaledwie po rogach gazetowych stron z nekrologami przemknęły wtedy informacje o śmierci najwybitniejszego polskiego rzeźbiarza współczesnego Igora Mitoraja czy Juliana Kawalca, pisarza wyróżnionego orderem Ecce Homo, przyznawanego ludziom różnych narodowości, wyznań i poglądów za ich humanistyczną postawę i pracę dla dobra bliźnich... Sędziwy autor szkolnych lektur czy rozchwytywany w stolicach świata artysta nie poruszyli czułych serc tak bardzo, jak umierająca matka małych dzieci o wielkich oczach i urzekającym uśmiechu.

Kilka miesięcy wcześniej odbierano jej prawo do emocjonalnych reakcji na wtrącanie się paparazzich do jej prywatnego życia. Trzy miesiące temu społeczne zainteresowanie napędziło furę odsłon „Pudelkowi”, który napisał, że Aktorka już nie żyje. Informacja, że portal musi za to zapłacić, już nie wywołała zbiorowej histerii. Media zajęło nowo narodzone dziecko innej aktorki.