Nie uważa się za bezrobotnego. Jest zawodowym zbieraczem złomu. Stary, schorowany koń to jego firma. Dzięki tej chudej szkapie sam jest sobie dyrektorem.
<!** Image 2 align=right alt="Image 38053" sub="- Człowiek, który sprzedał mi Maksa, słowem nie zająknął się o chorobach konia - mówi Gerard Sochatzki. - I wiek szkapy zaniżył w dokumentach - dodaje Ewa Peplau.">- Dobrze, że czasy mamy takie ciężkie - powiedziałby pewnie Maks, gdyby umiał mówić. W końcu im cięższe czasy, tym wóz ze złomem lżejszy... Gerard Sochatzki, właściciel Maksa, patrzy na sprawę inaczej: - Ciężkie czasy, cholera. Bezrobocie. Tfu! - spluwa na tonące w błocie podwórko. Osobiście za bezrobotnego się nie uważa. Jest zawodowym zbieraczem złomu. W branży od 40 lat. Z przerwami. Jego znajomi zapewniają, że wagę sterty złomu potrafi oszacować „na oko” z aptekarską dokładnością.
Bezrobocie irytuje Gerarda, bo psuje mu biznes: - Rozmnożyła mi się przez to konkurencja - narzeka. - Po okolicy grasują hordy złomiarzy. Wszystko wyczyszczą. Prawie pustym wozem do skupu zajeżdżam. Trudno dziś wyżyć ze złomu.
Ginący gatunek
Jest 8 rano. Maks zaprzężony do wozu czeka w pełnej gotowości. Gerard i jego pomocnik Andrzej Borcan ruszą za chwilę dobrze znaną trasą w poszukiwaniu kolorowych metali. Ewa Peplau, konkubina Gerarda, jak co dzień zostanie w szopie nazywanej na wyrost domem. Ktoś musi pilnować obejścia przed... złomiarzami.
- Nawet nie zliczę, ile tu włamań miałem - twierdzi Gerard. - Głównie metalowe narzędzia giną, części od wozu. W zeszłym roku zginął też jeden z moich psów. Podejrzewam, że ktoś go ubił, bo przy bramie stała kałuża krwi. A przecież rzut oka na szopkę wystarczy, aby stwierdzić, że nic wartościowego mieć nie mogę. W nędzy żyjemy. Od ust sobie odejmuję, aby konia podkuć i nakarmić. Wczoraj na kolację była topiona margaryna z cebulą. Kiepski dzień był, niewiele udało się złomu zebrać.
Może dziś będzie lepiej? Gerard pogania Maksa. Chudy koń parska i rzuca głową, rusza powoli, z wysiłkiem. Wóz podskakuje na wybojach, grzęźnie w błocie. Niewielka działka, którą dzierżawią i na której pomieszkują Ewa, Gerard i Andrzej leży nad samą Wisłą. Ładnie tu, ale teren podmokły, błoto po kolana.
- Żelastwo zbieram! - zaczyna nawoływać Gerard, gdy ekipa dociera do pierwszych zabudowań. Bydgoskie Przedmieście w Toruniu to od lat podstawowy teren operacyjny zbieracza.
<!** reklama left>Stara złomiarska szkoła. Założenie jest proste: na hasło „żelastwo” z okolicznych kamienic wyskoczyć powinni ludzie z metalowymi, zbędnymi dla nich, a cennymi dla złomiarza przedmiotami. - Przed laty tak właśnie to wszystko działało - wspomina Gerard. - Nie nadążałem na wóz pakować. Całkiem nieźle można było na tym zarobić. Dziś mogę liczyć jedynie na kilku stałych klientów. Złomu trzeba teraz szukać w nowoczesny sposób - głównie grzebiąc w śmietnikach. Właściwie powinienem skończyć z tym całym nawoływaniem, ale... Tradycję kultywuję, rozumie pan? Ja i mój koń jesteśmy elementem miejskiego folkloru. Złomiarzy na mieście pełno, ale ci prawdziwi to ginący gatunek.
Charakterystyczny i dobrze znany mieszkańcom Torunia wóz toczy się leniwie na zatłoczonych ulicach.Po minach kierowców widać, że przymusowe zwolnienie tempa strasznie ich irytuje. W pobliżu miasteczka akademickiego Gerard i Andrzej wyprzęgają konia z wozu. Prowadzą na trawkę, żeby sobie trochę poskubał i odpoczął. - Ja nawet lubię tę robotę - wyznaje Andrzej, wypuszczając kłęby papierosowego dymu. - Wóz i koń to nasze przedsiębiorstwo. Sami jesteśmy sobie dyrektorami i kierownikami.
Andrzej był przed laty palaczem w jednym z toruńskich szpitali. Posady pozbawił go... piec olejowy. Spróbować ze złomem. Kilka lat pracował na własną rękę, od roku pomaga Gerardowi.
Przed wozem z piskiem opon zatrzymuje się nagle czarna honda. Przez okno wychyla się trzydziestoparoletnia, zadbana, wyszminkowana i upudrowana kobieta. -Żreć dałbyś temu koniowi, ch...u jeden! - wrzeszczy w stronę Gerarda. - Tylko skóra i kości na tym zwierzaku!
Maks rzeczywiście wygląda żałośnie. Wychudzony i słaby. Na siwej sierści plamy od błota tworzą fantazyjne wzory. Koń wygląda tak, jakby nie był czyszczony od wielu tygodni.
Jak ostatnie nieszczęście
- A to przecież nieprawda - zarzeka się Gerard. - Szczotkujemy Maksa codziennie. Co mogę poradzić na to, że on jest biały? Wystarczy, że trochę deszcz pokropi i już wygląda jak ostatnie nieszczęście. Ludzie zarzucają nam, że męczymy to zwierzę. Próbuję tłumaczyć, że Maks jest stary i chory, ma problemy z nerkami, z przewodem pokarmowym. To dlatego chudnie. Jedzenia ma pod dostatkiem. I stajenkę swoją ma. Właśnie ocieplamy ją styropianem przed zimą. Lepiej mu się żyje niż nam. Ciągnięcie wozu to dla niego niewielki wysiłek.
<!** Image 3 align=right alt="Image 38053" sub="Andrzej Borcan wyprowadza konia na łąkę. Po interwencji weterynarza stary Maks zaczął jeść i przybrał na wadze.">Ludzie nie chcą słuchać.
- Zapewniam wszystkich, że właściciele Maksa troszczą się o niego, jak mogą. Sprawdzaliśmy to wielokrotnie - twierdzi Eugeniusz Marcinkowski z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt „Animals”.
Wystarczy spojrzeć na psy, które trzymają w obejściu zbieracze złomu. Są czyste i wyglądają na dobrze odżywione.
- Problem polega na tym - dodaje Marcinkowski - że Maks jest ciężko chory. Wymaga specjalnej opieki weterynaryjnej, drogich karm. Jego opiekunów na to nie stać.
Gerard Sochatzki też jest poważnie chory. - Słyszałem, że „życzliwe” osoby robią zakłady, kto pierwszy wyciągnie kopyta - mój koń czy ja. Postanowiliśmy z Maksem, że zrobimy im na złość i nieprędko rozstrzygniemy ten zakład.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!