Kolęda za aquaparkiem

Wolontariusze, członkowie stowarzyszeń i przedsiębiorcy włączyli się do akcji zbierania podpisów tych bydgoszczan, którzy mówią tak dla aquaparku - innej odpowiedzi nie ma.<!** Image 2 align=none alt="Image 154734" sub="Inforgafika: Kamil Mójta">

Prezydent Konstanty Dombrowicz rozpoczął akcję zbierania podpisów zwolenników budowy parku wodnego w Myślęcinku. W jednym z mieszkań na Bielawach do pana Piotra przejechał ratuszowy kurier. Wręczył mu jakieś papiery, a potem zapytał: Chce pan aquaparku?

- Chcę - odpowiedział pan Piotr i usłyszał: - To się pan podpisz!

- Jak podpisz? Tak bez namysłu? Ile to kosztuje? - dociekał pan Piotr. - Jak ile? Pan jest przeciw! - skwitował kurier. - Nie, jestem za, ale... - Jak masz pan jakieś „ale”, to nie podpisuj - oświadczył kurier. - Chcę aquaparku, naprawdę. Ale może dzieciom trzeba pomóc... - wyjąkał pan Piotr, ale kurier już tego nie usłyszał, bo wyszedł bez pożegnania. Pan Piotr, wyraźnie wzburzony, opowiedział nam tę historię i tak ją spuentował: - To straszne, że nie można mieć wątpliwości i tylko jedna odpowiedź jest dobra.

Dlaczego? Wyjaśniono nam to w ratuszu. Otóż istnieje subtelny drobiazg... - To nie jest ankieta. Badania ankietowe zostały przeprowadzone wcześniej - 85 procent mieszkańców jest za. Teraz - mówi Katarzyna Hermann-Grzegorzewska z Zespołu Prasowego Urzędu Miasta - zbieramy podpisy z poparciem dla budowy aquaparku.<!** reklama>

Zatem posłańcy docierają z listą poparcia, bo wyniki sondażu od dawna są znane. Teraz nadszedł czas na to, by je uwiarygodnić. I - jak to przy udowadnianiu każdej tezy bywa - wątpliwości być nie powinno. Ratusz, jak nam wyjaśniono, za owo postępowanie dowodowe nic nie płaci.

- Akcję prowadzą stowarzyszenia, wolontariusze, osoby prywatne, a nawet przedsiębiorcy w swoich firmach - wylicza Katarzyna Hermann-Grzegorzewska i dodaje, że urząd przygotował jedynie wzory kart. Resztę, na swój koszt, załatwiają ochotnicy. - U nas wyłożone są listy. Wiadomo, że trafią one do dyrekcji, która podlega prezydentowi - mówią pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Wszyscy się dowiedzą, jeśli ktoś tego nie poprze. Skandal. Agitacja w zakładach pracy jest zabroniona! Potwierdziliśmy tę informację u związkowców. - Tak. Takie listy są - mówi Danuta Przybyło, przewodnicząca związku pracowników socjalnych w naszym regionie i... przerywa telefoniczną rozmowę.

Lista zwolenników to nie jest jedyny sposób na powiedzenie tak. Na stronie internetowej Urzędu Miasta od kilku dni wisi baner: „Aquapark Bydgoszcz: jestem za”. Kiedy się na niego kliknie, pojawia się strona z informacjami i linkami, w tym z „wejściem” do ankiety. Kliknięcie na „ankietę i opinie” prowadzi internautę do strony w budowie.

Podobny baner funkcjonował już w Internecie podczas zbierania głosów zwolenników przeprowadzenia trasy S5 przez miasto. Każde kliknięcie, nawet to wykonane z ciekawości, uznawane było za poparcie tego pomysłu. Czy i tym razem tak jest?

Odpowiedź poznamy niebawem. Na razie udało się nam ustalić, na ile wiarygodne są dane dotyczące liczby gości - bydgoski aquapark ma odwiedzać rocznie 478 tys. osób.

- To szacunek - wyjaśnia Adam Rozciecha z Miastoprojektu. - Oparty został na profesjonalnych badaniach rynku i sprawdzony przez ekspertów bankowych, którzy nie wnieśli żadnych uwag na temat zastosowanych metod badawczych.

Adam Rozciecha mówi, że bydgoski aquapark wabić będzie gości liczbą atrakcji i największym w kraju lustrem wody. Uważa, że dzięki temu spółka jest w stanie osiągać zyski, a miasto, choć w tej chwili jest jej mniejszościowym udziałowcem, ma i będzie miło wpływ na działalność aquaparku. Wszystkie strategiczne decyzje będą podejmowane tylko jednomyślnie. Zatem nie ma możliwości, by Miastoprojekt zrobił coś bez zgody miasta.