Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety tańczą na Bali

Redakcja
W Indonezji czuje się jak w domu. Wysiadając na lotnisku w Dżakarcie, dokładnie wie, w które drzwi skręcić, w jaki autobus wsiąść, by dotrzeć do hostelu lub zaprzyjaźnionego domu. Nic dziwnego, w tym kraju spędziła w sumie prawie trzy lata.

Renata Lesner-Szwarc po raz pierwszy przybyła na wyspy trzynaście lat temu, korzystając ze stypendium programu Ministerstwa Edukacji i Kultury Republiki Indonezji Darmasiswa, by badać kulturę przez taniec. - Zawsze starałam się łączyć przyjemne z pożytecznym czyli turystykę z nauką. Etnolodzy tak mają, że jak wyjeżdżają, to nigdy nie wypoczywają, zawsze ciągnie ich w teren – mówi pani Renata.

Sama tylko w samolocie

Do Indonezji podróżuje w ciemno, pomaga jej znajomość języka, nie musi się stresować, że się nie dogada. Ułatwieniem jest także znajomość realiów tego kraju. - Lokalni ludzie są na tyle mili, że często sami zapraszają do domu, a szczególnie, gdy kobieta jest sama. Mam takie wrażenie, że wszyscy chcą się mną opiekować. Tak naprawdę sama jestem tylko w samolocie, w drodze do Indonezji. A to ktoś chce mnie podwieźć do hostelu, a inny mówi, gdzie można zjeść coś dobrego... Mam tam wielu przyjaciół, ale budowanie głębszych relacji wymagało dużo czasu – twierdzi Renata Lesner-Szwarc.

Zderzenie z innym światem

W Indonezji nikt się tam nie spieszy, na wszystko ma czas, dlatego często powtarzane jest określenie „gumowy czas”. - Niejednokrotnie zdarzało się, że nauczyciele przychodzili godzinę spóźnieni, a 20 minut to był standard i nic się nie działo. Jak dochodzimy do momentu, że możemy leżeć dwie godziny na tarasie i rozmawiać z sąsiadami, to znaczy, że zaakceptowaliśmy indonezyjskie poczucie czasu – wyjaśnia badaczka.
Pierwsze spotkanie z tańcem indonezyjskim miało miejsce w Instytucie Sztuk Indonezji w Surakarcie, tam uczęszczałam na zajęcia tańca tradycyjnego. Później prowadziła badania nad tańcem związanym z obrzędami. - Trudno mówić o tańcu w oderwaniu do kultury, chyba że myślimy o tańcu współczesnym, który ma charakter wyłącznie rozrywkowy. Popularne tańce z Bali czy Jawy, znane w całej Indonezji, zaliczam do kategorii tańców integracyjnych, przypominających coś w rodzaju aerobiku - wyjaśnia etnolożka. Wydaje się, że stanowią element gimnastyki. Te tańce są domeną kobiet i dzieci. - Moim ulubionym tradycyjnym tańcem jest „poco-poco”. Fascynujące zjawisko. Przed 6 rano zamykane były ulice i panie z jednej dzielnicy wystawiały głośniki i ćwiczyły ten taniec - wspomina badaczka. Również przy okazji różnych uroczystości często organizowane są pokazy „poco-poco”, na których pojawiają się nawet stuosobowe grupy.

Taneczne flirtowanie

Kobiety tańczą na Bali
Renata Lesner-Szwarc

Innym tańcem integracyjnym z północnej Bali jest „joged”, związany z flirtem. Tancerka z grona osób podziwiających ten ekscytujący taniec, porywa wybranego mężczyznę do wspólnej zabawy. - W pierwotnej formie „joged” miał podtekst seksualny, nawiązujący do plonów i płodności. Tańczono go na polach - tłumaczy Renata Lesner-Szwarc. W tej chwili przyjął formę zabawową, bo jako jeden z niewielu pozwala na interakcję z osobami, które obserwują tańczących. „Joged” często jest prezentowany turystom, którzy chętnie robią sobie pamiątkowe zdjęcia z pięknymi tancerkami.

Trzecia płeć ma większą moc

Renata Lesner-Szwarc wyjaśnia, że z reguły zespoły taneczne są mieszane, ale występują również grupy typowo kobiece – gamelany balijskie czy jawajskie. Wówczas taki gamelan nazywa się „ibu-ibu” („ibu” - to kobieta, a „ibu-ibu” - to kobiety). W grupach męskich zdarza się niejednokrotnie, że tancerze występują w strojach kobiecych. W niektórych przypadkach mamy do czynienia z trzecią płcią. - Według wierzeń osoby, które oscylują między płciami, balansują między mężczyzną a kobietą mają większą moc kontaktowania się z bóstwami. Kobiety raczej nigdy nie występują w roli mężczyzn - dodaje znawczyni tańców indonezyjskich.

Dziewczynki tańczą z bóstwami

W tańcach balijskich bardzo ważną role odgrywają dziewczynki, które są jeszcze przed menstruacją, bo one jako czyste, mają ułatwiony kontakt z bóstwami, ale niestety mogą też ściągać demony. - Trzeba wiedzieć, że u Balijczyków dążących do harmonii zawsze występuje dobro i zło. Dziewczynki uczestniczące w tańcach rytualnych „janger” i „legong” pojawiają się na wszystkich najważniejszych uroczystościach religijnych - mówi badaczka kultury. Zadaniem małych tancerek jest zapraszanie bóstw na ceremonię, dlatego są szczególnie chronione przez kapłanki, by ich spokoju nie zakłóciły demony. Kapłanki przygotowują je poprzez medytację, poszczenie i modlitwę, a później przewodniczą w tańcu.

Pozornie dominują mężczyźni

Z jednej strony rząd zakłada równouprawnienie, ale codzienność pokazuje, że w życiu dominują mężczyźni. Wytłumaczeniem jest fakt, że około 90 procent mieszkańców Indonezji to muzułmanie, a islam narzuca pewien schemat funkcjonowania rodziny i relacji pomiędzy kobietą a mężczyzną. Na Bali z kolei z hindu dharmem, odmianą hinduizmu, gdzie linia męska też jest gloryfikowana. - Jednak choć dominuje płeć męska, to nie oznacza, że kobieta nie może realizować się jako rektor uczelni czy wykładowczyni. Dzisiaj kobiety pojawiają się wszędzie, a Megawati Sukarnoputri została nawet prezydentem Indonezji - zaznacza naukowiec Lesner-Szwarc.

Kobiety są głowami rodzin

Nasza badaczka twierdzi, że gdyby nie kobiety, to Indonezja by nie istniała. Kobiety są nie tylko szyjami, ale i głowami rodzin. - To one ciężej pracują niż mężczyźni, wstają o drugiej rano, by pojechać na nocny targ, a od trzeciej gotować jedzenie. Mam wrażenie, że one cały czas są w pracy - podaje etnolożka przykład z życia. Ponadto wychowują dzieci. W kulturze balijskiej zaleca się czwórkę potomstwa. W świątyniach zobaczyć można malowidła przedstawiające matkę z czwórką dzieci. Jest szczęśliwa, uśmiechnięta, zadbana, a obok pojawia się przedstawienie kobiety potarganej, zmęczonej, po której skacze piątka albo szóstka dzieci. To swoista promocja modelu 2 plus 4. - Rzadko spotykałam rodziny bardzo wielodzietne, chyba, że mówimy o nieoficjalnej formie poligamii - wtedy trudno policzyć, ile dzieci powiły cztery żony - śmieje się Renata Lesner-Szwarc.

Kobiety tańczą na Bali

Renata Lesner-Szwarc
ukończyła etnologię i antropologię kulturową na UMK oraz teorię tańca na Akademii Muzycznej w Warszawie, obecnie pracuje naukowo na UMK, zajmuje się studiami indonezjonistycznymi, lubi podróże, taniec, jest fanką joged’u, uwielbia cap cay i tempe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!