Jezioro Jezuickie okazało się najniebezpieczniejszym akwenem w województwie

Z Jeziora Jezuickiego w Pieckach wyłowiono od czerwca dwóch topielców. 19 czerwca znaleziono tam ciało 19-letniego Łukasza P. z podbydgoskiej Brzozy. Chłopak pojechał ze znajomymi na biwak. Ostatni raz widziano go w nocy z 14 na 15 czerwca.

Mówił, że idzie do domu, wskazując na namiot. Znajomi nie dowierzają, że było to zwykłe utonięcie. Pojawiają się informacje o tym, że w czasie, gdy zaginął Łukasz, nad jeziorem trwała impreza z udziałem innych osób. Jednak w raporcie sekcji zwłok wstępnie jako przyczynę śmierci wskazano na nieszczęśliwy wypadek. - Wkrótce powinny być znane szczegółowe wyniki sekcji - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.

CZYTAJ TEŻ:Wyłowiono topielca przy ulicy Przemysłowej

Nie minęły dwa miesiące i w Pieckach doszło do kolejnej tragedii. W niedzielę, 10 sierpnia, w godzinach popołudniowych zaginął tam 26-letni Marcin G. z Wyżyn. Mężczyzna bawił się nad jeziorem ze znajomymi. Był alkohol. W pewnym momencie stwierdził, że idzie popływać. Jego zaginięcie zgłoszono dopiero po około dwóch godzinach.

CZYTA TEŻ:Znaleziono ciało 26-latka, który utonął w Jeziorze Jezuickim

Poszukiwania nadwodne i podwodne nie przyniosły rezultatu. Dopiero następnego dnia około godziny 20 kobieta zawiadomiła policję o pływających w jeziorze zwłokach. Zidentyfikowano je jako Marcina G.

Dzień po znalezieniu bydgoszczanina w Brdzie na wysokości Portu Drzewnego zauważono ciało mężczyzny w samych kąpielówkach. Wiadomo na razie tyle, że mógł mieć około 40 lat. - Policjanci cały czas pracują nad identyfikacją tego mężczyzny - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP.