https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Janosikowanie po bydgosku

Hanna Walenczykowska
Nie cierpię podwyżek! Nienawidzę płacenia rachunków i przyznaję, że najczarniejszym dniem w miesiącu jest ten, w którym muszę to zrobić. Zapewne, nie jestem tu specjalnie oryginalna...

<!** Image 1 align=left alt="Image 41386" >Nie cierpię podwyżek! Nienawidzę płacenia rachunków i przyznaję, że najczarniejszym dniem w miesiącu jest ten, w którym muszę to zrobić. Zapewne, nie jestem tu specjalnie oryginalna...

Mam jednak wątpliwości, kiedy dowiaduję się, że prezydent Bydgoszczy chce płacić za wodę, którą piję, w której się kąpię, którą wlewam do pralki lub czajnika. Takie deklaracje są dla mnie niczym przysłowiowe janosikowanie - zabieranie bogatym i dawanie biednym. Dlaczego? Dlatego, że 6 milionów złotych na opłacenie podwyżki cen za wodę ma pochodzić z budżetu miasta. Na jego dochody składamy się wszyscy - regularnie płacąc podatki. Te pieniądze mają do nas wrócić (jak wyliczono ok. 5 złotych miesięcznie) i trafić do najuboższych. Sprawić, że nie będą oni ponosić dodatkowych kosztów zmiany. Wszyscy: i bogaci, i ubodzy piją tę samą, coraz lepszą wodę. Wszystkim też może za rok, może za dwa przyjdzie zapłacić za to, że od wielu lat inwestujemy w oczyszczalnie ścieków, wymianę rurociągów, modernizacje ujęć etc. Czy tych najbiedniejszych będzie wówczas na to stać?

Utrzymanie opłat było elementem kampanii wyborczej prezydenta Konstantego Dombrowicza. Czy jednak realizację tej obietnicy należy przeprowadzać bez względu na ekonomiczny rachunek? Czy 6 milionów należy „przejeść”, czy może zainwestować? Moim zdaniem to drugie. Inwestycje wszak to rozwój miasta, a on gwarantuje dobrobyt jego mieszkańców.

Zamierzam więc zapłacić te 5 złotych, byleby tylko wodociągi mogły skończyć swoje dzieło, a miasto mogło zbudować coś, co przetrwa dłużej niż jeden rok.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski