Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Rulewski: ząb to był teatr

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
„Brutalna akcja MO!”, „Rulewski, Łabentowicz i Bartoszcze skatowani w Bydgoszczy!” - tak głosiły ulotki, które pojawiły się w całej Polsce 20 marca 1981 wczesnym rankiem.

„Brutalna akcja MO!”, „Rulewski, Łabentowicz i Bartoszcze skatowani w Bydgoszczy!” - tak głosiły ulotki, które pojawiły się w całej Polsce 20 marca 1981 wczesnym rankiem.

<!** Image 2 align=right alt="Image 113660" sub="To zdjęcie Jana Rulewskiego obiegło chyba cały świat i to zapewne ono było inspiracją dla artysty, który zaprojektował pomnik przed UW w Bydgoszczy Fot. IPN">Oficjalny komunikat zredagowany przez działaczy „Solidarności”: Jan Rulewski i Mariusz Łabentowicz trafili do szpitala w stanie ciężkim; doznali wstrząsu mózgu oraz licznych urazów zewnętrznych i wewnętrznych. Michał Bartoszcze jest w stanie krytycznym.

Zdzisław Hetzig, działacz Ruchu Młodej Polski i pierwszej „Solidarności” w Bydgoszczy, bliski współpracownik Jana Rulewskiego w marcu 1981, od dawna mieszkający w Niemczech, wspomina: „Wieczorem (...) spytałem doktora Klotza, jaki jest stan Rulewskiego. (...) Na to Klotz wziął mnie na stronę i powiedział: „Nic mu nie jest, udaje. Nie znasz Jacha, lubi robić teatr wokół swojej osoby”. „A zęby?” - spytałem. „To nie wiesz, że on ma koronkę? Koronka mu wypadła”. Jego odpowiedź zaszokowała mnie zupełnie. Patrzę na leżącego Rulewskiego, który leży jak trup, a w uszach brzmią mi słowa Klotza i nie wiem, czy się śmiać, czy płakać”.

<!** Image 3 align=right alt="Image 113660" sub="Fot. Tadeusz Pawłowski">- To było pierwsze w epoce komunizmu zwycięstwo propagandy „Solidarności” nad propagandą partyjną - przyznaje Jan Rulewski. - Kiedy następnego dnia stoczniowcy szli rano do pracy, już mieli od nas odpowiednie informacje. A w Warszawie Rakowski z innymi dopiero zastanawiali się, jak to napisać. Zostałem pobity podczas wyprowadzania z sali, to fakt, ale nie doznałem z tego powodu żadnego „inwalidztwa”. Nie wybito mi zębów, wypadła mi tylko proteza. Najpierw, gdy mnie wynoszono w sposób „niezbyt elegancki”, naciskając kastetami, wyginając ręce, miałem odchyloną głowę. Wówczas zauważyłem, że ktoś, kogo później nie rozpoznałem, podbiegł do mnie i zatkał mi usta, bo padła wcześniej komenda „Zamknij mu pysk!”. Potem zostałem uderzony, nie pamiętam, ile razy. To wszystko zostało potem zapisane w aktach postępowania prokuratorskiego. Ale tu nie szło o to, że ktoś Rulewskiego uderzył. To było uderzenie w związek. Ja się czułem przede wszystkim dotknięty psychicznie, że oto, reprezentując 300-tysięczny związek, przychodząc na pokojową rozmowę, zostałem zignorowany i pobity. To była największa obelga, z którą, przyznaję, nie umiałem sobie psychicznie poradzić. Reszta to była sprawa naszej propagandy. Kiedy byłem w szpitalu, nie miałem już wpływu na dalszy rozwój wydarzeń. Niczym już nie sterowałem, cały personel szpitalny przetrzymywał mnie ponad miarę, właściwie uciekłem ze szpitala.

„Rozdmuchanie” całej sprawy potwierdzają bezpośredni uczestnicy tamtych wydarzeń, Stefan Pastuszewski i Antoni Tokarczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!