Jakie ławki, takie miasto

I wcale nie urzędników z wydziału promocji miasta Bydgoszczy mam tu na myśli, choć im też należy się słowo uznania. Chodzi mi o młodych projektantów, studentów wzornictwa i architektury na UTP, którzy podnieśli rękawicę rzuconą przez Aleksandrę Garbowską z wydziału promocji i odpowiedzieli fantastycznymi projektami ławek. Już nie mogę się doczekać, by rozsiąść się wygodnie na którejś z nich i oddać się obserwacji naszego coraz sympatyczniejszego miasta.

Jasne, że są sprawy dużo ważniejsze dla tkanki miejskiej niż ławeczki. Ale dla mnie to jednak ławka zawsze będzie kwintesencją miejskości. Na ławce można się zakochać. Na ławce można się przytulić. Zaczytać. Zamyślić. Zasnąć. I co najważniejsze - na ławce można się obudzić.

CZYTAJ TEŻ:- Takiego pomysłu nie realizowano nigdzie na świecie - zapewnia plastyk miejski [WIZUALIZACJE]

Poza tym ławka mówi wszystko o mieście i jego mieszkańcach oraz jeszcze więcej o gospodarzach. Ławka połamana? Proste - miastem rządzą wandale. Ławki brak? Też wiem. Miastem kręcą nieprzemakalni biurokraci, którzy nie myślą o mieszkańcach dobrze. Mają ich tam, gdzie słońce nie dochodzi.

Tak więc najpierw pójdę sobie na wystawę do bwa obejrzeć wszystkie projekty i zobaczyć otwarte oblicza młodych projektantów, a później...

A później, panie prezydencie Bruski i drodzy ratuszowi urzędnicy, chcę zobaczyć te wszystkie ławki na chodnikach i w alejkach. I żadnych tłumaczeń, że nie ma kasy.