Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się wygrzebać z miksera?

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Pompa jest coraz większa. I tu serce mi nieco truchleje. Bo jak pompa nadyma się i nadyma, to jakoś tak zaraz kojarzy mi się z tym bal na „Titaniku”.

A mimo, że telewizja trzyma się wciąż mocno, to jednak nowe media podgryzają ją każdego dnia. Choć więc podczas gali Telekamer humory ludowi telewizyjnemu dopisywały, to powinien on pamiętać, że tłusto już było.

Gala Telekamer to nagrody największego polskiego tygodnika, czyli Tele Tygodnia. I to bardzo największego, bo sprzedaż TT jest mniej więcej sześć razy większa od „Polityki” i ze 12 razy od „Wprost”. Galę okrzyknięto więc wielkim świętem telewizji, na którym nagradza się najlepszych, czyli tych, którzy zgarnęli najwięcej sms-ów. Problem w tym, że Tele Tydzień dociera do specyficznych odbiorców, święto też jest więc specyficzne. A dominacja telewizji publicznej nikogo nie dziwi.
Magicy od telemediów dzielą bowiem swoją trzódkę na trzy stada. Tych, którzy odbierają TV poprzez platformy cyfrowe - i to jest trzódka najtłustsza. Potem są klienci telewizji kablowych, no a trzecie stado to ci od naziemnej bezpłatnej TV.

A tę trzecią grupę konsumentów przy takich okazjach najlepiej widać. To widzowie wierni do bólu, oglądający z radością kolejne sezony „Rancza”, a za najlepszą aktorkę uznający sympatyczną panią Basię z reklamy telefonów. Kłopot w tym, że to grupa choć wielka, to coraz mniejsza. Bo dla pokolenia dwudziestolatków telewizja to już stare medium, które - jeśli się nie zmieni - odfrunie w medialny niebyt, zastąpione przez platformy internetowe. Proszę zresztą rozejrzeć się wśród znajomych młodzianków z okolicy - ilu z nich w ogóle obywa się bez TV? Ilu nawet nie chce mieć w domach telewizora - który jeszcze pokoleniu poprzedniemu wydawał się on najważniejszym elementem ogniska rodzinnego? I od niego zaczynało się meblowanie chałupy? Przed telewizją wielka debata - jakich widzów chce ocalić i w jaki sposób.

Ale na razie Telekamery pokazują, że z pomysłami krucho. Stawianie na seriale paradokumentalne - bo w takiej kategorii przyznano w tym roku Telekamerę - to bowiem pomysł taki sobie. A poza tym jak zwykle było rzewnie i zabawnie. Zdjąłem beret z głowy za laur dla Tadeusza Sznuka, bo to symbol telewizji z klasą, która się widzom za bardzo nie kłania, i poczułem się wyjątkowo wesolutko, kiedy pani pogodynka dziękowała za Telekamerę, jakby odbierała trzeciego Oscara. Bo tak to dzisiaj z tą telewizją jest. Pełen miks. Albo raczej mikser.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!