Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia trafia pod strzechy

Grzegorz Młokosiewicz
Co wiemy o wrześniu 1939 roku? Mówimy o tzw. bydgoskiej krwawej niedzieli, a to nic innego jak kalka nazwy wymyślonej przez dra Goebbelsa, hitlerowskiego mistrza kłamstwa i propagandy.

Co wiemy o wrześniu 1939 roku? Mówimy o tzw. bydgoskiej krwawej niedzieli, a to nic innego jak kalka nazwy wymyślonej przez dra Goebbelsa, hitlerowskiego mistrza kłamstwa i propagandy.<!** Image 2 align=none alt="Image 156373" sub="Znakomitym sposobem edukacji są rekonstrukcje wydarzeń historycznych. Na zdjęciu: inscenizacja bitwy pod Krojantami (kolejna w najbliższą niedzielę). Fot. Marek Wojciekiewicz">

Goebbels miał rację mówiąc, że kłamstwo sto razy powtórzone zaczyna uchodzić za prawdę. Niemiecką dywersję przedstawiano konsekwentnie jako coś wręcz odwrotnego. To Polacy mieli zabijać Bogu ducha winnych Niemców, którzy tylko nazbyt ostentacyjnie manifestowali radość spowodowaną oczekiwanym wkroczeniem Wehrmachtu. Stąd mit o Bromberger Blutsonntag.

Była to jednak okrutna wojna. Wcale nie wirtualna. Zdarzały się też krwawe pomyłki. Dlatego historycy, choć minęło 71 lat, nadal się spierają i korygują opisy faktów w oparciu o odkrywane dokumenty i badania terenowe. Co z tego dociera do uczniów szkół średnich?

Kolejne nowe programy

W szkołach jest wdrażana nowa podstawa programowa dla nauczycieli historii, ale w ciągu 30 lat podstawy programowe były zmieniane już kilka razy.

Zmiany wynikały z faktu ogłaszania wyników badań zagadnień, które wcześniej nie do końca były oficjalnie zbadane. Przed 1980 rokiem często pewne fakty i zdarzenia, niewygodne dla ówczesnych władz, najzwyczajniej zatajano, niektóre przedstawiano fałszywie.

To, czego o wrześniu 1939 roku uczy się młodzież na lekcjach historii, w największym stopniu zależy od samych nauczycieli.

- To nauczyciele wybierają konkretny podręcznik, według którego będą przybliżali historię swoim uczniom - mówi Maria Kreft z Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.

- W tym zakresie istnieje pełna dowolność. Nauczyciel może także stworzyć własny program.

Podobno Stalin miał powiedzieć, że śmierć miliona ludzi to statystyka, ale jednego - tragedia. Wydarzenia września 1939 roku są coraz odleglejsze. Przedstawiane na przykładzie losów jednej osoby lepiej trafiają do naszej świadomosci, niż opowieść o milionach. Podobnego zdania jest nauczycielka z bydgoskiego Mechanika.

- Przed rokiem przypadała 70. rocznica wybuchu wojny. Uczestniczyliśmy we wrześniowej uroczystości na Starym Rynku, poświęconej pamięci Heleny Bembnistówny, nazywanej bydgoską Anną Frank, ofiary terroru niemieckich okupantów - wspomina Małgorzata Jankiewicz-Gruszka, wykładająca historię w Zespole Szkół Mechanicznych nr 1 przy ul. św. Trójcy w Bydgoszczy.

Pani Małgorzata przyznaje, że tragedię tzw. bydgoskiej krwawej niedzieli 1939 roku, która była dla nazistów pretekstem do rozpętania spirali terroru, przypomina swym uczniom co roku w różnej formie, m.in. korzystając z bogatego zestawu filmów. Wiosną organizuje wycieczki do fordońskiej Doliny Śmierci.

Skutkiem najnowszych badań, poszukiwań historyków, ostatnimi laty pojawiają się różne oceny wydarzeń wrześniowych i ich przyczyn, zarówno wśród naukowców niemieckich jak i polskich. Czy docierają one do szkolnych murów?

Ważne, co się mówi w domu

- Szczególnie w odniesieniu do tzw. krwawej niedzieli muszę powiedzieć, że różnie jest to odbierane. Wiąże się z tym sposób mówienia o tych sprawach w domu. Nie do wszystkich docierają różne aspekty wydarzeń. Program szkolny ledwie o tym wspomina, w podręczniku tych rzeczy nie znajdą. Uważam jednak, że na wydarzenia bydgoskie właśnie tutaj trzeba zwrócić uwagę. Mniej mówię o Krojantach, wychodząc z założenia, że każdy może tam pojechać i zobaczyć. W sobotę

i niedzielę, jak co roku, będzie znów inscenizacja szarży. Nie brak moich uczniów, którzy się tym fascynują, a nawet współpracują z Pomorskim Muzeum Wojskowym - dodaje Małgorzata Jankiewicz-Gruszka.

W Gimnazjum nr 33 na bydgoskim Miedzyniu pracuje Bogumił Śledź, na lekcjach historii korzystał z podręcznika Nowej Ery, w którym o wrześniu 1939 w naszym regionie są raptem dwa zdania.

- Wszystko zależy od wiedzy i inwencji nauczyciela. Ja uważam, że jest to na tyle istotne, że trzeba to robić. Mało tego, budzi kontrowersje między historykami polskimi

i niemieckimi. Dla mnie to był doskonały temat na dodatkowe zajęcia z uczniami w ramach kółka historycznego - mówi nauczyciel.

Kiedyś peerelowskie władze twierdziły wbrew faktom, że nasi ułani lancami i szablami próbowali zwalczać czołgi. Dziś takie bzdury sa prostowane. Szkoła powinna o tym mówić. - Duża część nauczycieli te tematy porusza - dodaje Bogumił Śledź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!