Hall wytrzymał tylko osiem minut

Gracze ASCO Śląska nie wdali się w szaloną wymianę rzutów za trzy punkty i po raz drugi pokonali Polpak, tym razem 73:64.

<!** Image 2 align=right alt="Image 49828" sub="We wczorajszym meczu walki nie brakowało. Od lewej: Radosław Hyży (ASCO) i Donald Williams (Polpak)">Goście aż 33 razy próbowali szczęścia w rzutach za trzy punkty i to głównie 10 celnych trafień zza linii 6,25 metra sprawiło, że Polpak przez ponad 30 minut toczył wyrównaną batalię.

Przełom nastąpił w czwartek kwarcie, kiedy kilka skutecznych akcji wrocławian dało gospodarzom kilkupunktową przewagę. Po raz kolejny najlepszym zawodnikiem ASCO był amerykański rozgrywający - Dean Oliver.

Na pewno wpływ na wynik spotkania miał brak w składzie Polpaku Hardinga Nany. Kameruński skrzydłowy we wtorkowym meczu doznał kontuzji nadgarstka i wczoraj nie był już w stanie wystąpić (siedział na ławce rezerwowych z ręką w gipsie).

<!** reklama left>Zabrakło także wsparcia rewelacyjnie dysponowanego dzień wcześniej Hernola Halla. Kostarykańczyk wczoraj w przeciągu 8 minut popełnił 5 przewinień i musiał opuścić parkiet.

- Przed meczem założyliśmy sobie kilka rzeczy, ale nie wykonaliśmy ich. Miałem nadzieję, że dzisiaj wygramy. Byliśmy blisko. Obie drużyny mocno walczyły i dlatego zawodnicy wykonywali sporo rzutów wolnych - my ich niestety nie trafialiśmy - ocenił spotkanie Kostas Flevarakis, trener Polpaku. I dodał: - Wierzę, że ta rywalizacja nie zakończy się po trzech meczach i w Grudziądzu pokażemy, że jesteśmy w stanie pokonać ASCO Śląsk.

Teraz rywalizacja przeniesie się do Grudziądza - mecz w niedzielę i ewentualnie w poniedziałek (rywalizacja toczy się do 3 zwycięstw).