Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazdy się obrażały, a on śpiewał

Katarzyna Kaczór
- Ja mogę śpiewać bez przerwy - zapewnia artysta. - Niejeden solista wykona swoją partię, a potem przez tydzień odpoczywa. Mój rekord to 19 przedstawień w ciągu trzytygodniowego tournee.

- Ja mogę śpiewać bez przerwy - zapewnia artysta. - Niejeden solista wykona swoją partię, a potem przez tydzień odpoczywa. Mój rekord to 19 przedstawień w ciągu trzytygodniowego tournee.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 40098" sub="Partię w „Nabucco” Florian Skulski wykonał prawie 400 razy. Śp. Lucjan Kydryński chciał go za to wpisać do Księgi Rekordów Guinnessa">W felietonie opublikowanym w „Przekroju” jego autor Lucjan Kydryński postulował, żeby wpisać Floriana Skulskiego do Księgi Rekordów Guinnessa ze względu na niebywałą częstotliwość występów i kondycję. - W „Nabucco” wystąpiłem prawie 400 razy. To jedna z moich ulubionych ról, zaś Verdi to mój bóg. Tych młodszych postaci, ze względu na wstyd, nie chciałbym już kreować. Wszystko przez biologię, bo głos jest w porządku, ale trudno stale występować jako młodzian. Tak samo trudno mi znosić widok Halki, która ma ponad 60 lat.

Pamiętam też odwrotne sytuacje. W „Traviacie” byłem ojcem Alfreda, a sam Alfred był ode mnie 20 lat starszy.

Baryton wcale nie czuje się na swoje 70 lat. - Jakie mam życzenia na jubileusz 50-lecia pracy artystycznej, który już za dwa lata? Kiedy dyrektor Figas zapytał, co chcę na urodziny, podsunąłem „Nabucco”. Specjalnie dla mnie trzeba było odnowić kostiumy i dekoracje, które zużyły się podczas licznych wojaży. Teraz podszepnąłbym dyrektorowi - „Rigoletto”...

<!** reklama right>Występowałem wielokrotnie w „Rigoletcie”, także zrobionym w wersji mafijnej. Grałem w operze kopenhaskiej księgowego mafii. Gdy zobaczyłem kostium: jesionka w jodełkę, walizeczka, to zawołałem, Boże! Taki Rigoletto!? A to był prawdziwy hit. Zaproszono mnie też do „Rigoletta” w Bytomiu. No i tamtejsze gwiazdy się poobrażały. Słyszałem komentarze: - Ten gówniarz zaśpiewa cztery razy i będzie po nim, a ten gówniarz śpiewa już tyledziesiąt lat i nie zamierza przestać.

Pamięć wybitnego wokalisty pełna jest rozmaitych historyjek. - Graliśmy „Nabucco” w Luksemburgu, na wolnym powietrzu. Rekwizytor wpychał mnie na rydwanie na scenę, ja dumnie wypięty, we wzniesionej dłoni trzymam miecz. Nagle ów rekwizytor się zagapił. Puścił dyszel od rydwanu, ja poleciałem jak długi z tym mieczem. Publiczność myślała, że tak miało być, a ja się nieźle potłukłem. A z kolei w „Aidzie” nawalił „techniczny”. Człowiek o pseudonimie „Studzienka”, bo był trunkowy, przyglądał się akcji na scenie, zbliżał się finał, tancerze tańczyli z mieczami, była to scena walki. Zawiany „Studzienka” tak się zaangażował, że krzyczał, kibicował rzekomym walczącym. Za chwilę finał, orkiestra miała przed nim krótką pauzę. I ten człowiek, właśnie w tej pauzie, w wielkie ciszy wrzasnął: - Lej sku.......a! I to był koniec jego kariery.

Urodzinowego „Nabucco” można obejrzeć dziś o godzinie 19, lub jutro o tej samej porze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!