Grześkowiak nie chce być wiceprezydentem. Czy jest jakiś inny kandydat na to miejsce?

O Macieju Grześkowiaku - cztery lata temu zastępcy prezydenta, a przez ostatnie lata miejskim radnym, obecnie szefie marketingu zakładów PESA - mówiło się w ciągu ostatnich tygodni. Miał zostać zastępcą prezydenta Bydgoszczy za Elżbietę Rusielewicz, którą mianowano niedawno wicewojewodą.

Maciej Grześkowiak potwierdził wczoraj w rozmowie z „Expressem”, że otrzymał taką propozycję, ale jej nie przyjął. Zostaje w Pesie. To wielka niespodzianka - także dla opozycji politycznej.

CZYTAJ TEŻ:Maciej Grześkowiak nie będzie zastępcą prezydenta Bydgoszczy

- Sam fakt, że pan prezydent rozważał moją kandydaturę na stanowisko swojego zastępcy, to wyróżnienie i zaszczyt - oświadcza Maciej Grześkowiak. - Niestety, ze względów osobistych nie mogę tej propozycji przyjąć, choć ci, którzy mnie znają, wiedzą, jak wiele dla mnie znaczyła.

Wspierałem Rafała Bruskiego w czasie wyborów, bo byłem i jestem przekonany, że to właściwy kandydat na prezydenta naszego miasta. Zapewniam, że będę czynił to nadal, jeśli tylko pan prezydent zechce z mojego doświadczenia skorzystać. Wbrew wielu pesymistom uważam, że Bydgoszcz właśnie wjeżdża na właściwe tory - najbliższe lata mogą być okresem wyjątkowego rozwoju.

Kto więc może zostać czwartym zastępcą Rafała Bruskiego? Na giełdzie niespodziewanie pojawił się... Marek Gralik, obecny radny PiS. - Milczę, usłyszawszy to, bo jestem bardzo zaskoczony takimi głosami - mówi Marek Gralik.

- Kiedyś jeszcze przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz miał pomysł, żeby zjednoczyć bydgoskich radnych, żeby stworzyć niezależnie od opcji politycznej wspólny front samorządowy... Jako czwartego zastępcę widzę osobę kompetentną, apolityczną, ale z zaufaniem prezydenta. Osobiście nie widzę możliwości współpracy na tym stanowisku.