Błędny odczyt licznika miał słono kosztować grudziądzanina

Czytaj dalej
Fot. Aleksandra Pasis
Aleksandra Pasis

Błędny odczyt licznika miał słono kosztować grudziądzanina

Aleksandra Pasis

Energa błędnie naliczyła wysokie opłaty.

- Bardzo dziękuję za pomoc - z fakturami potwierdzającymi zwrot nieprawidłowo naliczonych opłat dotarł do „Pomorskiej” Bogdan Korpys. - Sam bym sobie z Energą nie poradził.

Grudziądzanin próbował wcześniej na własną rękę podejmować interwencje, ale bezskutecznie.

Licznik nawet nie drgnął

Bogdan Korpys otrzymał kilka rachunków za zużycie prądu na swojej działce w Węgrowie.

- Kwoty były zawyżone - twierdzi grudziądzanin. - Z godnie z opisem faktur, opłaty naliczono na podstawie odczytu „fizycznego”. A to po prostu niemożliwe, bo licznik znajduje się w skrzynce zamkniętej na kłódkę i musiałbym udostępnić dojście do niego inkasentowi. A nikt się do mnie nie zgłosił.

Zdaniem pana Bogdana odczyt zawyżono o blisko 200 kW. Nasz Czytelnik złożył reklamację. Uwzględniono ją i zapewniono, że pojawi się pracownik elektrowni by dokonać faktycznego odczytu, a faktura na kwotę ponad 150 zł zostanie skorygowana.

Niestety, inkasent nie pojawił się. Mimo to pan Bogdan rachunek uregulował w obawie przed odłączeniem prądu.

Pojawiły się natomiast... kolejne rachunki i wezwania do zapłaty. Także z zawyżonymi odczytami. - A licznik od dawna nawet nie drgnął, ponieważ zimą przebywałem na działce - żalił się pan Bogdan, kiedy przyszedł do „Pomorskiej” ze skargą.

Pozytywne zakończenie

- Przepraszamy naszego klienta za powstałe niejasności, które absolutnie nie powinny mieć miejsca - mówi Andrzej Lis-Radomski z biura prasowego Grupy Energa. I tłumaczy: - Inkasent popełnił błąd i omyłkowo wpisał odczyt do systemu jako „fizyczny”, a nie jako „szacowany”. Nie dopełnił też obowiązku skontaktowania się z klientem i dokonania powtórnego odczytu w jego obecności . W związku z tymi zaniedbaniami wobec inkasenta wyciągnięte zostały konsekwencje.

Po naszej interwencji u pana Bogdana na działce pojawił się pracownik, który dokonał rzeczywistego odczytu. Kilka dni później nasz Czytelnik otrzymał faktury korygujące.

Aleksandra Pasis

W grudziądzkim oddziale Gazety Pomorskiej pracuję kilka lat. Zajmuję się głównie tematyką związaną z samorządem, sprawami społecznymi oraz kryminalnymi. Praca z ludźmi, a dokładniej ich historie: jedne dramatyczne, inne zabawne, jest jednocześnie tym co sprawia mi dużą satysfakcję. A najważniejsze - uczy pokory. Po pracy lubię jeździć na rowerze. W czasie urlopu - podróżuję. Gdy znajduję wolną chwilę wieczorem sięgam po książki. Tradycyjne. Papierowe. Tak jak tradycyjna Gazeta Pomorska.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.