Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigadżule i prokurator

Grażyna Ostropolska
Atmosfera wyborcza ma dobre strony. Odsłania kulisy władzy i długo skrywane tajemnice, których przeciętny śmiertelnik nigdy by nie poznał.

Atmosfera wyborcza ma dobre strony. Odsłania kulisy władzy i długo skrywane tajemnice, których przeciętny śmiertelnik nigdy by nie poznał.

Wczoraj mieliśmy tego dowód. Publicznej spowiedzi grzechów, popełnionych w KPEC, dokonał były prezes tej spółki Jerzy Żamojcin. Zwołał konferencję prasową i jako kandydat na radnego (z poparcia „Samoobrony”) postanowił wyznać, że uczestniczył w niecnym procederze... podwyższania stawek za miejskie ciepło. Twierdzi, że był do tego podżegany. Kolejni miejscy decydenci wymuszali na zarządzie komunalnej spółki ogromne darowizny na sport. Poprzedni prezydent obligował KPEC do wspomagania „Polonii”, obecny postawił na „Astorię”

<!** reklama left>- Cieszyłem się - wyznał - kiedy 4 lata temu prezydent Dombrowicz zadeklarował, że zrobi z tym porządek. Przeżyłem szok, gdy w już listopadzie 2003 r wezwał mnie i wręczył notatkę ze spotkania wspólników KPEC ( przedstawicieli miasta z niemiecką firmą MVV). Było tam pięć punktów do realizacji. Niemiecki wspólnik miał przyjąć do wiadomości, że pożyczka udzielona „Astorii” ( chodziło o 500 tys. zł) nie zostanie spłacona, a polscy udziałowcy otrzymają z KPEC do własnej dyspozycji 3,5 mln zł. Od nich zależy, jak je rozdysponują. Piąty punkt miał osłodzić stratę Niemcom. „MVV Polska otrzyma 3 mln zł., a za 1,9 mln zł zostaną podpisane świadczenia usług między MVV i KPEC”.

- Wiedziałem, że to łamanie prawa energetycznego, że Urząd Regulacji Energetyki na takie praktyki nie zezwala - tłumaczy Żamojcin. - Zarząd mógł odmówić, ale nikt nie chciał stracić pracy. Postanowiliśmy tę 3,5 mln zł darowiznę (pieniądze te poszły w transzach na „Astorię”) zalegalizować. Zwołaliśmy zgromadzenie wspólników i podjęliśmy uchwałę.

Były prezes twierdzi, że za to wypłaty 3 mln firmie MVV odmówił, bo... - To już zagrażała mojemu bezpieczeństwu - tłumaczy. - Jest na to karny paragraf: działanie na szkodę spółki. Ten sam, który pozwala oskarżyć o przestępstwo także tych, którzy do działania na szkodę spółki podżegają. Dlatego Jerzy Żamojcin złożył przed miesiącem w Prokuraturze Bydgoszcz Południe doniesienie o przestępstwie. Dołączył do niego ową notkę z listopada 2003 (ustalenia prezydenta Domrowicza z przedstawicielami MVV) jako dowód podżegania go do łamania prawa.

Dlaczego wyjawia bezprawie trzy lata po fakcie? I kilka miesięcy po zwolnieniu z KPEC? - To nie zemsta! - przekonuje. - Po prostu nie miałem odwagi działać w pojedynkę. Teraz mam polityczne oparcie, czuję się silniejszy - tłumaczy. I taką swemu czynowi dopisuje ideologię: - Liczę, że jak prawo wkroczy, to nikt więcej nie odważy się na powtórkę z historii.

Były prezes przekonuje, że sposobem na to, by kolejny decydent nie drenował kasy komunalnej spółki, jest społeczna kontrola. - W radzie nadzorczej KPEC - mówi - nie mogą zasiadać ludzie namaszczeni przez prezydenta. Tacy muszą być spolegliwi, bo w każdej chwili można ich zmienić. Ja bym tam widział reprezentantów spółdzielni mieszkaniowych. Będą pilnowali pieniędzy i stawki za ciepło na pewno spadną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!