Korespondenci za granicą byli „w określonych sytuacjach” wykorzystywani przez Wojskowe Służby Informacyjne.
Potwierdził to gen. Konstanty Malejczyk, szef WSI w latach 1994-1996, w poniedziałkowej „Kropce nad i”TVN24. Podkreślił zarazem, że WSI nie inwigilowały mediów, w tym także Radia Maryja.
<!** reklama left>Gen. Malejczyk zapewnił, że WSI nie podejmowały „działań, których mogłyby się wstydzić”. - Byliśmy małą resortową służbą - dodał. Podkreślił, że WSI nie interesowały się też politykami.
Z kolei szef WSI w latach 1992-1994 gen. Bolesław Izydorczyk powiedział w TVN24, że za jego czasów w WSI nie było żadnej takiej grupy jak zespół Jana Lesiaka w UOP (jak twierdzi szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz). - Ten pan nie jest dla mnie żadnym autorytetem w dziedzinie funkcjonowania służb - oświadczył Izydorczyk. Dodał, że nie było poleceń służbowych, by inwigilować media lub polityków.
- Tu jest szereg bzdur - tak Malejczyk powiedział o wywiadzie dla tygodnika „Wprost” szefów komisji likwidacyjnej WSI Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego. Mówili oni m.in. o „przestępczej działalności wywiadu wojskowego PRL, w tym zbrodni oddziału „Y” (którego dziełem była m.in. afera FOZZ).
Gen. Malejczyk - który przyznał, że pracował w oddziale „Y” na „odcinku niemieckim” - potwierdził, że szef FOZZ Grzegorz Żemek był współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL (o czym on sam wiele razy mówił). Zaprzeczył zarazem, by oddział „Y” „kontrolował FOZZ”. - Natknęliśmy się na dokumenty, które mogą wskazywać na to, że najcenniejsza agentura była przez ostatnie lata wyprowadzana poza WSI i może być teraz kontrolowana w zupełnie innym środowisku - mówił Woyciechowski we „Wprost”. - Nie znam takich przypadków - replikował Malejczyk. Dodał, że być może chodzi o to, by móc powiedzieć, że dane osoby były agentami WSI, mimo że ich teczek wcale nie ma w WSI.
Według Woyciechowskiego, „wysoko uplasowana agentura była osobiście „zadaniowana” przez szefów WSI, m.in. gen. Konstantego Malejczyka i gen. Marka Dukaczewskiego”; chodzi o „menedżerów dużych i znanych firm”. Malejczyk zaprzeczył temu i wyjaśnił, że oficjalnie pokazanie się szefa WSI w towarzystwie danej osoby było odbierane przez jej znajomych jako „jednoznaczna sytuacja, że współpracuje”.
Były szef WSI dodał, że nie spotkał się z nazwiskiem Zygmunta Solorza-Żaka jako agenta WSI w tych latach, kiedy nimi kierował.
Powiedział też, że z Mieczysławem Wachowskim widział się „kilka razy”, ale się z nim nie przyjaźnił.
Gen. Izydorczyk zapewnił, że Moskwa nigdy nie miała dostępu do agentury wojskowych służb PRL (jak twierdzą likwidatorzy WSI). Według Izydorczyka, utworzone w 1991 r. WSI „nie były kontynuacją wojskowych służb PRL”, choć byli w nich oficerowie tych służb.
Ujawnił, że Woyciechowski w 1992 r. zgłosił się do WSI z żądaniem przekazania mu listy ich agentów. - Oczywiście został wyrzucony - dodał Izydorczyk (w 1992 r. Woyciechowski był szefem Wydziału Studiów MSW, przygotowującego lustrację, gdy szefem tego resortu był Macierewicz).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]