Czterech pracowników koncernu z branży budownictwa energetycznego Eltel Networks, w tym jeden z Torunia, pracuje w Liberii, gdzie szaleje wirus ebola. Firma zdecydowała się w końcu ściągnąć pracowników do kraju. Wrócili we wtorek, jeden do Torunia, trzech do Olsztyna.
- Mieszkali w odizolowanych osiedlach stolicy, w Monrowii, dokąd wirus nie dotarł - zapewnia Maciej Ostrowski z biura zarządu firmy w Olsztynie. - Praktycznie nie kontaktowali się z miejscową ludnością, byli pod stałym nadzorem lekarskim, przed wylotem też zbadał ich lekarz. Są zdrowi, czują się dobrze.
Liberia i sąsiednie Sierra Leone oraz Gwinea walczą z zarazą od miesięcy. Liczba ofiar przekroczyła tysiąc. Na wirusa nie ma szczepionki ani leku. Umiera średnio 70 proc. zarażonych. W Liberii jest dramatycznie, szpitale są przepełnione, szkoły pozamykane, odkąd wprowadzono stan wyjątkowy, miejsc - ognisk choroby pilnuje wojsko.
Regionalne służby sanitarne o powrocie pracowników z rejonu, gdzie szaleje epidemia, dowiedziały się od naszych dziennikarzy.
- Nie prowadzimy nadzoru powracających z krajów dotkniętych epidemią - jak wyjaśnia Jerzy Kasprzak, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Bydgoszczy nie ma takiej konieczności.
- Dopiero pojawienie się objawów choroby, np. grypopodobnych, jest dla nas sygnałem do uruchomienia specjalnych procedur. Według lekarza, prof. Jacka Klawe z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, kwarantanna wszystkich powracających byłaby szaleństwem. - Samo przebywanie w kraju, gdzie panuje epidemia, nie stanowi zagrożenia - i uspokaja. - Jeśli nie było kontaktu z chorym, ryzyko zarażenia jest niewielkie.
Firma zapewnia, że poinstruowała pracowników, że jeśli źle się poczują, powinni udać się do lekarza.
Chcieliśmy spytać pracownika z naszego regionu, jak się czuje i jak wygląda życie codzienne w stolicy Liberii. Jednak firma nie zgodziła się na kontakt.
Groźny wirus ebola
Zarazić można się przez krew, wydzieliny, płyny ustrojowe chorego i pośrednio np. dotykając przepoconej odzieży chorego.
Choroba ujawnia się kilka dni po zakażeniu, inkubacja trwa nawet 21 dni.
Zakażeni czują się jakby mieli grypę, pojawia się biegunka, wymioty i krwotoki.
Wirus rozszczelnia naczynia krwionośne, występują krwawienia wewnętrzne i zewnętrzne. Krwi w naczyniach jest za mało żeby dotlenić organizm, dochodzi do wstrząsu, utraty przytomności, śpiączki i śmierci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?