Najpierw wyjaśnienie, potem skarga do inspektorów z Urzędu Marszałkowskiego. Z jakich powodów najczęściej odwołują się kursanci zdający egzaminy w bydgoskim WORD?<!** Image 2 align=none alt="Image 152515" sub="Nagranie wideo z egzaminu jest przechowywane przez dwa tygodnie. Jeśli chcemy się odwołać, najlepiej zrobić to przed upływem tego terminu. Fot. Dariusz Bloch">
Agnieszka, studentka pedagogiki, zdobyła prawo jazdy po czwartym egzaminie. Po jednym z nich miała możliwość odwołania, ale jej nie wykorzystała.
- Nie wiedziałam, że mam takie prawo. Podczas jazdy egzaminator nakazał mi parkowanie prostopadłe z wjazdem tyłem. Tymczasem w wykazie zadań figuruje m.in. parkowanie prostopadłe, ale z wjazdem przodem - opowiada. - Po dwóch próbach egzaminator stwierdził, że zatrzymałam się za daleko od wyznaczonego punktu odniesienia.
O szansie odwołania dowiedziałam się od instruktora. Niestety było już za późno, bo minęły dwa tygodnie od dnia egzaminu - dodaje pani Agnieszka.
Póki nie skasują
- Gdy kursant ma wątpliwości co do przebiegu egzaminu, pierwszym krokiem jest próba wyjaśnienia decyzji egzaminatora. W tym celu należy udać się do dyżurującego codziennie egzaminatora nadzorującego. Trzeba zabrać ze sobą arkusz przebiegu egzaminu - informuje Tadeusz Błażejewski, zastępca dyrektora WORD w Bydgoszczy. - Czas na odwołanie jest nieograniczony. Jednak nagranie z egzaminu przechowywane jest tylko przez 14 dni. Po tym czasie, bez oparcia w nagraniu wideo, trudno będzie udowodnić, kto miał rację.
Jak przyznaje Tadeusz Błażejewski, wiele wątpliwości rodzi się z nieznajomości przepisów. Jeśli kursant mimo wyjaśnienia nadal obstaje przy swoim, może złożyć skargę do Urzędu Marszałkowskiego, czyli organu nadzorującego pracę WORD. Skargę przekazuje się za pośrednictwem dyrektora WORD. Jeśli uwaga zostanie uznana za słuszną, egzamin ulega unieważnieniu, a kandydat na kierowcę może zdawać kolejny raz na koszt ośrodka. Egzaminatorowi grożą konsekwencje finansowe.
System informatyczny bydgoskiego WORD gwarantuje, że egzaminator nie wylosuje kursanta, który skarżył jego decyzję. Pozostali egzaminatorzy również nie wiedzą, że dana osoba składała odwołanie.
W 2008 roku w Bydgoszczy odnotowano 9 skarg, z których 6 rozpatrzono na korzyść kursanta. W ubiegłym roku na 24 uwagi 10 zakończyło się powtórnym egzaminem. W pierwszym półroczu tego roku do Urzędu Marszałkowskiego wpłynęło 5 skarg. Wszystkie odrzucono. Zdawalność za pierwszym razem wynosiła w Bydgoszczy w 2008 roku 27.7 proc, a w 2009 30.2 proc. W Toruniu jest nieco lepiej. Tam średnia zdawalność w kategorii B wynosi 32 proc.<!** reklama>
Uchybienia
Na co najczęściej skarżą się kursanci? - Główne przyczyny to stosowanie się do znaku ustąp pierwszeństwa i sygnalizacji świetlnej. Na placu to na ogół kwestia potrącenia pachołka (już samo jego dotknięcie przez auto jest równoznaczne z przerwaniem egzaminu) czy też przejechania linii - wymienia Tadeusz Błażejewski. - Zdarzyło się, że egzaminator nie zauważył znaku i uznał, że kursant nie przestrzegał przepisów. Skargę rozpatrzono pozytywnie. Inną sytuacją jest nieuzasadniona interwencja egzaminatora podczas ustępowania pierwszeństwa. Inspektorzy stwierdzili, że kursant prawidłowo ocenił odległość od nadjeżdżającego pojazdu i zdążyłby pokonać skrzyżowanie. Inny przykład - gdy z powodów technicznych kamera nie nagrała choćby kilku minut egzaminu, to mimo że ten moment nie miał związku ze spornym problemem, unieważniono egzamin.