Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwieście metrów dzieliło od życia

PAP, WP. Onet, "žRzeczpospolita"
Nikt nie przeżył katastrofy samolotu wojskowego CASA, który z wysokości 200 metrów runął wczoraj wieczorem na las pod Mirosławcem koło Wałcza.

Nikt nie przeżył katastrofy samolotu wojskowego CASA, który z wysokości 200 metrów runął wczoraj wieczorem na las pod Mirosławcem koło Wałcza.

<!** Image 2 align=none alt="Image 74088" sub="Casa C-295 M. W naszej armii lata dziesięć takich samolotów. Dotychczas obywało się bez poważniejszych awarii / Fot. PAP">W katastrofie zginęło 18 osób, do momentu zamknięcia gazety znaleziono 7 ciał.

- Na pokładzie samolotu było 14 osób i 4 osoby załogi - powiedział w środę dziennikarzom rzecznik Sił Powietrznych Wiesław Grzegorzewski.

- Karetki zawracają, wszystko spłonęło - mówi Janusz Napiórkowski, dyrektor szpitala wojskowego w Wałczu. - Mam postawionych w pełnej gotowości lekarzy z kilku szpitali. Ale dostałem informację, że nasze karetki zawrócono, bo na miejscu katastrofy wszystko spłonęło. A to oznacza, że wszyscy tam zginęli - dodaje.

Ilu było pasażerów?

- Okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia są następujące: około godziny 19.10 samolot transportowy typu CASA C-295, podchodząc do lądowania na lotnisku w Mirosławcu spadł przed lotniskiem na teren zalesiony, doszło do pożaru - powiedział rzecznik straży pożarnej w Warszawie Paweł Frątczak.

Z kolei z wcześniejszych nieoficjalnych informacji wynikało, że na pokładzie mogło być nawet 25 osób. Część z nich miała jednak wysiąść podczas międzylądowania na lotnisku w Krzesinach. Na pokładzie byli uczestnicy konferencji „Bezpieczeństwo Lotów”. Według naszych informacji, na pokładzie CASY nie było oficerów z naszego regionu.

Pożar i rozcinany kadłub

Na miejscu były trzy jednostki straży, które jednak tylko zasilają w wodę wojskową straż, która prowadzi akcję. Rozcinany jest kadłub maszyny. Na miejscu wypadku jest też już specjalna komisja.

<!** reklama>- Ciała były porozrzucane dookoła, to drastyczna sytuacja - powiedziała Monika Bąk ze szczecińskiego pogotowia ratowniczego. Bąk dodała, że pogotowie wysłało na miejsce cztery karetki, ale zostały one odesłane z miejsca zdarzenia. - Wojsko odcięło teren i cywilna straż pożarna nie ma dostępu do samolotu - powiedział gazecie.pl oficer dyżurny komendy straży pożarnej z Wałcza.

Po upadku samolotu zapalił się las. Działania na tym terenie mogą potrwać nawet kilka godzin. Fragmenty roztrzaskanego samolotu znajdują się na bardzo dużym obszarze.

Samolot wojskowy typu CASA, którym lecieli oficerowie z Warszawy, miał międzylądowania w Powidzu, w Krzesinach. Miał też lądować w Mirosławcu i dalej w Świdwinie. Maszyna należała do 13 Eskadry Lotnictwa Transportowego.

Nie ma informacji, by załoga sygnalizowała w trakcie lotu jakieś kłopoty. Na miejscu pracuje specjalna komisja, mająca ustalić oficjalnie przyczyny wypadku. Jak podaje mjr Bogdan Ziółkowski, rzecznik prasowy 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu, samolot podczas podchodzenia do lądowania zahaczył o drzewa.

Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich przybył na miejsce tragedii. - Łączymy się z państwem w tym bólu. Jesteśmy z Wami w tej tragicznej chwili. Będziemy wyjaśniać, co wydarzyło się w Mirosławcu. Rodziny nie zostaną osamotnione - powiedział minister.

Zużyte samoloty?

15 styczna „Rzeczpospolita” informowała, że Żandarmeria Wojskowa interesuje się sprawą serwisowania wojskowych samolotów transportowych CASA.

Polska armia ma dziesięć samolotów CASA C295M. Tylko sześć z nich jest w tej chwili sprawnych. Reszta przechodzi gruntowne remonty i naprawy. A to jedyne samoloty, które zapewniają most powietrzny między Polską, a naszymi kontyngentami wojskowymi w Iraku i Afganistanie. Maszyny latają praktycznie bez przerwy. W 2007 r. już w czerwcu wykorzystały przysługujące im limity lotów wojskowych.

Tak intensywna eksploatacja maszyn powoduje, że ulegają awariom i usterkom. Także częściej niż zakładano siedem lat temu - podczas zakupu - maszyny muszą przechodzić przeglądy techniczne informowała tydzień temu „Rzeczpospolita”.

CASA C-295 M

  • Produkowany od 9 lat CASA C-295 M to hiszpański samolot transportowy. Z maszyn tego typu korzystają siły powietrzne 8 krajów, w tym Polski. Polska dysponuje 10 samolotami tego typu, używanymi przez krakowską 13. Eskadrę Lotnictwa Transportowego.
  • Maszyny wyposażone są w najnowocześniejsze systemy nawigacji GPS, radiolokacyjne stacje ostrzegawcze oraz wyrzutnie wabików. Maksymalny pułap: ok. 9000 m. Maksymalna prędkość: 480 km/h. Maksymalny zasięg przy ładunku 4000 kg: 4970 km.
  • Transportowce te wykorzystywane są obecnie m.in. do „przerzutu” żołnierzy w rejon prowadzonych przez wojsko misji. Mogą służyć także m.in. do przewozu ładunków i pojazdów, transportu spadochroniarzy i operacji ich zrzutu, dostarczania ładunków z powietrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!