Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duchu von Parparta, przybywaj!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Betoniarnia w gminie przeżywającej boom budowlany to żyła złota. W gminie Łubianka przez trzy lata działała nielegalnie, a teraz przeniesiona ma być... pod zabytkowy pałac.

Betoniarnia w gminie przeżywającej boom budowlany to żyła złota. W gminie Łubianka przez trzy lata działała nielegalnie, a teraz przeniesiona ma być... pod zabytkowy pałac.

<!** Image 2 align=right alt="Image 81867" sub="- Czy ktoś pomyślał, jak będzie wyglądało nasze życie obok betoniarni?
- pytają mieszkańcy ul. Strażackiej
w Wybczu. Ślą pisma protestacyjne, gdzie się da: do władz, urzędów, inspektorów
i ministrów. Jednak dla niektórych osób perspektywa powstania betoniarni to nadzieja na pracę. / Fot. Jacek Smarz">- Jak nic, mamy w gminie betonowy układ - mówią w malutkim Wybczu, gdzie pałac rodziny von Parpartów z otaczającym go parkiem wreszcie wpisano do rejestru zabytków. - Wójt nasz wchodzi w rolę Czerepaka z Wilkowyi. Myśli, że jak jeździ do Brukseli, to nam w głowach zamąci. A my może i ludzie prości jesteśmy, ale nie głupi. Betoniarni tu nie chcemy.

Pod okiem wójta

W gminie Łubianka budują się na potęgę zamożni torunianie. Sama wieś Łubianka, dawniej typowo rolnicza, staje się podmiejską sypialnią. Na boomie budowlanym majątek zbija firma Agmar Agnieszki i Marcina Myślińskich. Jeśli chodzi o produkcję betonu, nie mają w gminie konkurencji. Ich hurtownia i betoniarnia pracują pełną parą od lat, krok od Urzędu Gminy. W zeszłym roku gruchnęło, że węzeł betoniarski jest nielegalny.

<!** reklama>- Powstał w 2004 r. Okazało się, że działał bez pozwolenia na budowę. Wydaliśmy więc nakaz rozbiórki samowoli budowlanej - relacjonuje Witold Prochera, inspektor budowlany, który w listopadzie ub.r. kontrolował Agmar. - Po odwołaniach firmy wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego podtrzymał nakaz w mocy. Ale w tym czasie pojawiło się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, na korzyść takich przypadków. Daje ono szansę na legalizację samowoli tam, gdzie nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Powołując się na to orzeczenie Agmar wszedł na drogę sądową. Finału sprawy jeszcze nie ma.

Dlaczego firma urządziła betoniarnię bez pozwolenia? - Biznes dynamicznie się rozkręcał i w szale pracy zapomnieliśmy o tym - tłumaczy się Myśliński.

Dlaczego Jerzy Zająkała, wójt gminy Łubianka, prawnik z wykształcenia i członek Europejskiego Komitetu Regionów (stąd te wyjazdy do Brukseli), przez 3 lata nie zauważył, że betoniarnia jest nielegalnie postawiona? - Ja nie wnikałem tę kwestię - wyjaśnia.

- Niech wójt nie udaje Greka. Betoniarnia jest pod Urzędem Gminy - mówi Tadeusz Julke, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Torunia.

<!** Image 3 align=left alt="Image 81867" sub="W zabytkowym pałacu mieści się wybczowska szkoła. Betoniarni miałaby stanąć 150-200 metrów dalej.">Tak czy siak, coś z tym betonem po kontroli trzeba było zrobić. Agmar wespół z gminą znalazły inną lokalizacją. Miało być zgodnie z prawem i na uboczu, żeby nie powtarzały się protesty sąsiadów.

Padło na Wybcz, a konkretnie na teren tutejszego kółka rolniczego. Dzierżawę z zapisem o zlokalizowaniu betoniarni zawarł z Agmarem Jerzy Wołkowski, prezes kółka i nauczyciel, mieszkający w szkole, czyli... zabytkowym pałacu. Jakoś nie przyszło mu do głowy, że veto może postawić konserwator zabytków i jego własna przełożona, administrująca obiektem.

- Pałac i park dopiero co udało się wpisać do rejestru zabytków - mówi Bogumiła Osak, dyrektorka szkoły w Wybczu. - Zdecydowanie jestem przeciwna betoniarni. Przecież to hałas od rana do wieczora, pył, dziesiątki ciężarówek. Nie podoba mi się to i ze względu na dzieci, i na pałac. Na zabytek powinniśmy chuchać i dmuchać, że nie wspomnę o drzewach.

A drzewa w wybczowskim parku są nie byle jakie, 12 z nich ma status pomników przyrody. Są wśród nich takie okazy jak surmia bignoniowa i czerwonolistne buki. Przy wjeździe do pałacu - szpaler okazałych kasztanowców, dalej - grabowo-lipowy. Najpiękniejszy cień dają latem wiekowe dęby. Zajmujący cztery i pół hektara park powstał równolegle z pałacem, w latach 1858-61. Na miejscu dawnego dworu z ogrodem postawił go Juliusz von Parpart, rycerz zakonu joannitów, ówczesny właściciel dóbr w Wybczu. Neorenesansowa budowla z zewnątrz ma dobry stan. Wnętrza ucierpiały po zakończeniu II wojny światowej. W 1927 r., po śmierci ostatniego z wybczowskich Parpartów, majątek zapisano 7-letniemu chłopcu z tego rodu. Młodzieniec zdążył odwiedzić Wybcz raz. W czasie wojny był lotnikiem, zginął na Śląsku. W tym czasie pałacem zajmował się lokaj. Pod koniec wojny zniknęła stąd większość wartościowych rzeczy. Po nacjonalizacji budynek zaadaptowano na szkołę.

Strażacka mówi „nie”

Sambor Gawiński, wojewódzki konserwator zabytków, 20 marca br. wydał postanowienie, w którym odmawia Urzędowi Gminy w Łubiance uzgodnienia projektu decyzji o warunkach zabudowy dla węzła betoniarskiego w Wybczu. Argumentuje, że uciążliwy charakter inwestycji niekorzystnie odbije się i na zespole pałacowo-parkowym, i na całym krajobrazie kulturowym wsi (zachowały się także historyczne zabudowania gospodarcze). Konserwatorowi nie podoba się perspektywa wybudowania obiektów do wysokości 18 metrów i odprawadzania wód opadowych z betoniarni bezpośrednio do gruntu. Alarmuje, że zagrażać może to cennemu drzewostanowi.

<!** Image 4 align=right alt="Image 81875" sub="Betoniarnia Agmaru nigdy nie miała pozwolenia na budowę. Nadal działa
w centrum Łysomic, a sprawa jej legalności toczy się w sądzie. / Fot. Jacek Smarz">Przeciwko betoniarni najsilniej protestują mieszkańcy ul. Strażackiej. Mieszkają przy gminnej asfaltówce, którą miałyby jeździć ciężarówki z piaskiem, żwirem i betonem. - To będzie koszmar! Ściany nam popękają - załamuje ręce Krystyna Żebrowska. Wtóruje jej sąsiadka, pani Mańska: - Czy ktoś pomyślał o naszych dzieciach idących do szkoły?

Sprzeciw ulicy Strażackiej łatwo zbagatelizować. Mieszka tu zaledwie 11 rodzin. Pod pismami protestacyjnym widnieje 10 nazwisk. Dwie rodziny się nie podpisały, bo, jak mówią pozostali, ich członkowie pracują w Agmarze. Listy powędrowały do wójta, starosty, firmy, konserwatora zabytków i innych instytucji. Zygmunta Żebrowskiego najbardziej ubodło to, że na wysłane 17 marca pismo wójt Zająkała do dziś nie odpowiedział.

Aktywność Strażackiej jakiś skutek jednak przyniosła. Sambor Gawiński zażalenie Agmaru i protest mieszkańców wysłał w kwietniu do swoich zwierzchników, do Warszawy. Procedura wydania decyzji o warunkach zabudowy została tym samym wstrzymana.

Myśliński mówi, że biznesu mu się odechciewa. Po przebojach z samowolą budowlaną problemów ma dosyć. - Przecież nie podpisałbym umowy dzierżawnej, gdybym nie miał pewności, że Wybcz to trafiona lokalizacja - podkreśla. - Chodziłem do Urzędu Gminy, rozmawiałem. Pamiętam wyraźnie zapewnienia, że nie będzie problemów. Pałac i park to własność gminy. To jej urzędnicy powinni pamiętać, które obiekty są wpisane do rejestru zabytków i co z tego wynika.

Nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego nie odpowiedział na pismo od zaniepokojonych ludzi. Znów tłumaczy się „szałem pracy” i brakiem czasu. Przyznaje jednak, że nie docenił siły wybczan. - Wychodzi na to, że popełniłem błąd...

Ostatnia instancja

Procedury wstrzymane, ale część maszyn Agmar zwiózł już do wsi. - Jakby pewny był, że ruszy tu z tym betonem - mówią ludzie. Zdeterminowani przeciwnicy inwestycji gotowi są szukać pomocy choćby w zaświatach. Nie pomogą urzędy i prasa, wezwą TVN. Nie da rady telewizja, przyjdzie obudzić ducha Juliusza von Parparta. Dawno się po pałacu nie telepał, ale betoniarni nie daruje. Ludzie sądzą, że przybędzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!