Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długie Polaków rozmowy przed ekranem dzielonym na cztery

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Maseczka w dyskretne groszki - model biznesowy
Maseczka w dyskretne groszki - model biznesowy Jarosław Reszka
W święta poza tradycyjnym żurkiem z białą dane mi było posmakować towarzyskiej pogaduchy przed ekranem laptopa dzielonym na cztery. Jedną ćwiartkę zajęliśmy my z żoną, drugą syn z małżonką. Na trzeciej zainstalowali się córka z mężem i dwójką dzieci. Na czwartej – dla poprawy nastroju – zięć pokazywał butlę whisky w wianuszku szklaneczek.

Jak to przy świątecznym stole, trochę było szpanu i przechwałek. Syn zaprosił nas na daszek swego bloku, do którego jedyne bezpieczne wejście prowadzi właśnie przez jego mieszkanie. Daszek spory. W pierwszy dzień świąt mogli się tam poopalać. Potem rozmowa zeszła na pracę. Syn, branża papieru powlekanego (wbrew pozorom notują teraz rekordowej obroty), do kamerki pokazał płyn do odkażania, kupkę maseczek i rękawiczek. - Szef co tydzień każdemu taki zestaw daje, dla pracownika i rodziny – powiedział z satysfakcją. Zięć, branża serków śniadaniowych (też sobie radzą), uniósł do kamerki sam płyn do odkażania. - Dostałem taki na miesiąc. 15 zeta za butelkę potracili mi z wypłaty – skomentował.

Ja pokazałem do kamerki kieliszek, też ze swego rodzaju płynem do odkażania. I zaproponowałem toast za przetrwanie rodziny. Przywilejem seniora jest zmiana tematu, gdy zaczyna uwierać…

Potem rozmowa zeszła na oczywisty, bo najgorętszy ostatnio temat – maseczek i mody. W necie już od Wielkiego Piątku zaczął się maseczkowy lans. Pojawili się i maseczkowi Versace, i promujący ich trendsetterzy. Uznałbym to wszystko za zdrowy snobizm, gdybym gdzieś nie wyczytał, że koronawirus śmieje się z tych maseczek do rozpuku. Zięć z kolei wyraził opinię, że maseczkowy prikaz mniej ma wspólnego z troską o zdrowie Polaków, a więcej z przygotowaniem do poluzowania restrykcji – zwłaszcza w handlu. - Lobby producentów ciuchów mocno naciska, by galerie jak najszybciej zostały otwarte – rzucił z miną wtajemniczonego. - Mnie szybko tam nie zobaczą! - odparowałem po następnym łyku płynu odkażającego. Wstydliwie ukryłem, że w domu rozpocząłem ćwiczenia z maseczką z podwójnej bawełny. Przyznam się teraz, że wciąż kiepsko mi idzie. Gdy za tydzień nie znajdziecie w tym miejscu mojej pisaniny, będzie to znak, że się udusiłem – prawdopodobnie bez pomocy koronawirusa.

Nie upieram się. Być może zaprojektowanie bezpiecznej i wygodnej maseczki to problem rangi kwadratury koła. Jeśli tak, to tym bardziej dziwią mnie buńczuczne informacje, że my, Polacy, jesteśmy blisko uratowania ludzkości dzięki pomysłowym wynalazkom. Pracę nad nimi idą nam ponoć piorunem.

Jeszcze trzy tygodnie temu czytałem na przykład, że polski respirator jest marzeniem ściętej głowy. Teraz zaś wydaje się, że jesteśmy od niego zaledwie o krok. Przed Wielkanocą rektor bydgoskiego Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego pochwalił się, że jego ludzie kończą właśnie prototyp tego urządzenia.

Podczas świątecznej laby na portalu money.pl natrafiłem natomiast na raport specjalny o młodych Polakach z firmy VentilAid, którzy od zaprojektowania respiratora „już są bardzo blisko i zaskakują świat”. Jak wszystko, co genialne, respirator made in VentilAid „ma być prosty, tani w produkcji i wytwarzany masowo”. Potem pojawia się informacja, że misję młodych z nieznanej polskiej firmy wspierają już setki osób z całego świata, w tym inżynier z Brazylii, oświadczający że rozwiązanie zawarte w projekcie VentilAid jest, jego zdaniem, „światełkiem w tunelu”.

Nie umiem – przyznaję – ocenić projektów technicznych, które mają stać się rewelacją w medycynie. Kiedy jednak czytam oświadczenia, z których wynika, że mnóstwo, zdawałoby się, bardzo zaawansowanych rozwiązań jest możliwych do zastąpienia czymś bardzo łatwo dostępnym, to w moim niezbyt światłym umyśle zapala się lampka alarmowa. „Zastosowaliśmy w nim [polskim prototypie respiratora – przyp. J.R.] kilka własnych rozwiązań, takich jak turbina własnego projektu, którą można wydrukować na drukarce 3D, czy pojemnik na tlen, który można zbudować domowymi sposobami” - tłumaczy jeden z geniuszy z VentilAid…

Daj im Boże zdrowie! Niemniej uwierzę w ich cudo, gdy zobaczę je na szpitalnym oddziale. Może jestem jak niewierny Tomasz, ale skoro w tej wielkiej Ameryce, która od pokoleń wysysa z całego świata najtęższe umysły i zaprzęga do pracy na własne potrzeby, ludzie codziennie tysiącami mrą na COVID-19 i żaden cud na razie nie może ich uratować, to jakoś trudno mi uwierzyć w respiratorowy cud nad Wisłą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera