Dla zdrowotności obyczaju

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >W czasie ostatnich kilku lat - choć przyznam, że na szczęście niezbyt często - ViP-om najemcom udawało się przejąć na własność wynajmowane od miasta mieszkania. A potem nawet sprzedać i to za całkiem przyzwoitą sumkę. Ot taki sobie mały dodatek, dowodzik wdzięczności za czas pracy dla miasta. Taki prezent zrobili sobie niektórzy dyrektorzy wydziałów minionych kandencji porzucając Bydgoszcz na przykład dla większych miast.

Nie mam nic przeciw prezentom. Nie mam nic przeciw temu, by wysocy rangą naukowcy i urzędnicy dobrze zarabiali i mieli gdzie mieszkać. Nie drażni mnie to, że są w szczególny sposób hołubieni. Niech wybitni dostają prezydenckie nagrody - należy im się przecież, bo nikt już dzisiaj za friko (poglądy lub ich brak) znaczących sukcesów nie osiąga. Zatem zdejmuję czapę z głowy przed wielkimi umysłami i podłogę nią zamiatam, ale...

<!** reklama>Czuję wstręt do wszelakich dowodów wdzięczności, szczególnie tych, które wiążą się z rozdawaniem miejskiej własności.

Wielcy tego świata właśnie po to dobrze zarabiają, by nie musieli już wyciągać rąk po dodatkowe pieniądze.

I niech tak będzie po wsze czasy - jak mawiał Pawlak - dla zdrowotności. Dodam tylko - umysłu i obyczaju.