Czy Anwil jest gotowy na mistrzostwo? Dziennikarze odpowiadają: przydałoby się wzmocnienie
Karol Wasiek, sportowefakty.pl
Anwil jest idealnym przykładem na to, że jeśli latem wykona się dużo ciężkiej pracy przy budowie zespołu, a wcale nie ma się dużego budżetu, to można osiągnąć sukces. Wiem, ile pracy wykonał Przemysław Frasunkiewicz i jego ludzie. Trener Anwilu sam negocjował np. transfer Petraska, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Podobnie jest z Mathewsem czy Bellem. Świetnym posunięciem było ponowne zakontraktowanie doświadczonych Polaków: Szewczyka i Łączyńskiego, mimo że we Włocławku nie wszystkim się ten pomysł podobał. Ale bez takich ludzi, którzy już sporo w swojej karierze widzieli, zespół Anwilu nie będzie dobrze funkcjonował. Uważam, że sami młodzi gracze nie dźwignęliby ciężaru włocławskiego klimatu i presji. Doświadczeni służą im radą w tych lepszych i gorszych chwilach.
Uważam, że mentalnie Anwil jest na pewno gotowy do walki o mistrzostwo Polski. To pokazał ostatni mecz ze Stalą, gdy włocławianie nie załamali się po fatalnym początku i kontuzji Szewczyka. W trudnych chwilach pokazali, że to zespół z dużym charakterem, który nigdy się nie poddaje. Anwil jest na pewno w TOP4 zespołów, które będą bić się o złoto. W tym gronie stawiam: Stal, Zastal, Śląsk i właśnie Anwil.
Inną kwestią jest skład osobowy. Tutaj mam pewne wątpliwości, czy kadra Anwilu nie jest nieco za wąska. Chodzi o dobór jeszcze jednego jakościowego Polaka. Tutaj sytuacja jest trudna, bo na rynku brakuje takich graczy. Trzeba cierpliwie czekać na okazję. Być może ktoś się zwolni za jakiś czas. Ale i ta cierpliwość może nie wystarczyć, co pokazuje przykład Jakuba Garbacza. Przemysław Frasunkiewicz otrzymał wstępne zapewnienie, że Polak wybierze jego opcję, był przygotowany duży kontrakt, a finalnie zawodnik wybrał opcję z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie dziwi mnie więc fakt, że trener Frasunkiewicz był zawiedziony jego decyzją. Teraz musi szukać innych opcji. Wiem, że na pewno będzie aktywny na rynku.