Czwórki dla zera

<!** Image 1 align=left alt="Image 39752" >Trójki długo ustawiały się w zaprzęgu, aż wreszcie ruszyły... w czwórkę. Do prokuratora, wizytatora i policjanta dokooptowano jeszcze urzędnika z wydziału oświaty. Ciekawe, czy to tak już na stałe, czy tylko na pierwszy raz? Jakby ktoś jeszcze się nie domyślił, piszę o rozpoczętym wczoraj w Bydgoszczy czesaniu szkół w ramach programu „Zero tolerancji dla przemocy, narkomanii, chuligaństwa, tumiwisizmu, seksualnej rozwiązłości, wulgarności, bezczelności (niepotrzebne skreślić)”. W gimnazjum na Koronowskiej czwórka zajrzała do klas i toalet, pogadała z dyrekcją, nauczycielami, samorządem uczniowskim i radą rodziców, przerzuciła dokumentację i sobie poszła. Jak rozumiem, już do tej szkoły nie wróci. Jako że inspekcja była dużo wcześniej zapowiedziana, domyślam się, że w papierach był wzorowy porządek, muszle klozetowe lśniły czystością, podobnie jak uczniowie. W stosownym protokole znajdzie się zatem sporo ciepłych uwag i pewnie łyżka dziegciu, by nie wyszło na to, że czworo zapracowanych ludzi marnowało czas, wykonując światły plan pana ministra.

<!** reklama right>Zaraz ktoś powie, że jestem obrzydliwym cynikiem i malkontentem, że być może czwórka wie już, kto diluje pod szkołą, kto popala marychę na sedesie, kto z kim całuje się z języczkiem i który nauczyciel zwykł paradować z koszem na głowie. I że od dziś podczas dużych przerw na Koronowskiej słychać będzie wyłącznie anielskie chóry. To wszystko być może... ja to jednak między bajki włożę. Włożę, bo nie wierzę, by jedna zapowiedziana i odbywana przy fleszach fotoreporterów wizyta mogła kogokolwiek skłonić do szczerości. No bo kto z nas otworzyłby się podczas pierwszego spotkania z prokuratorem, policjantem czy wizytatorem? A na drugie i następne pewnie nie będzie okazji.