Cudzym autem do aresztu

Pięć osób zatrzymano w związku z kradzieżami samochodów na Kujawach. Zamieszanych w aferę będzie więcej, bo zdarzało się, że pojazdy oddawali złodziejom sami właściciele.

Szajka kradła samochody w całym regionie. Jej członkowie już od dłuższego czasu byli na celowniku stróżów prawa. Zatrzymania rozpoczęły się tydzień temu.

<!** reklama left>W gospodarstwie w gminie Dąbrowa Biskupia znaleziono skradzionego w Gniewkowie volkswagena. Zatrzymano 20-letniego pasera. Kolejny paser ujęty w tej gminie miał 33 lata. Z kolei w Inowrocławiu przy ulicy Kątnej zatrzymano 35-latka, który kradł samochody i rozbierał je na części. Ujęto także zamieszanego w kradzieże 29-latka. W Gniewkowie zatrzymano 35-latka, który był zleceniodawcą kradzieży pojazdów.

- Prowadząc działalność gospodarczą, która polegała na handlu częściami samochodowymi, wprowadzał do sprzedaży części skradzionych samochodów z usuniętymi numerami identyfikacyjnymi - informuje sierżant sztabowy Izabella Drobniecka z inowrocławskiej policji.

Trzej mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani. Dwie pozostałe osoby objęto dozorami. Podejrzanym już teraz postawiono zarzuty sześciu kradzieży pojazdów i tyle samo paserstw. Sprawa ma charakter rozwojowy. Samochodowa szajka przyjmowała bowiem samochody na tak zwany „układ”.

- Sami właściciele odstawiali swoje samochody w umówione miejsce, otrzymywali pieniądze od odbiorcy, a następnie zgłaszali kradzież - mówi Izabella Drobniecka.

Policja wyjaśnia jeszcze okoliczności owych układów. Pewne jest, że właściciele pojazdów będą musieli oddać pieniądze ubezpieczalniom. Czekają też ich sprawy sądowe za składanie fałszywych zawiadomień.