Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z oczu, to z serca?

Katarzyna Idczak
Koncerny, m.in. Nestle, Coca - Cola i Unilever podpisały „Kodeks reklamy żywności skierowanej do dzieci”. Czy przed Dobranocką nie będzie już spotów promujących chipsy i batoniki?

Koncerny, m.in. Nestle, Coca - Cola i Unilever podpisały „Kodeks reklamy żywności skierowanej do dzieci”. Czy przed Dobranocką nie będzie już spotów promujących chipsy i batoniki?

<!** Image 2 alt="Image 153126" sub="Dobrze, że choć owoce czasem mogą rywalizować z niezdrowymi słodkościami. Fot. Katarzyna Idczak">- Celem kodeksu jest ograniczenie w telewizyjnych blokach reklamowych, czasopismach i na stronach internetowych, skierowanych do dzieci, liczby reklam produktów, których spożycie w nadmiarze może przyczynić się do nadwagi lub otyłości - wyjaśnia Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Przewiduje on zakaz reklamy w mediach, których widownię stanowi więcej niż 50 procent dzieci poniżej 12 roku życia. Na przykład przy Dobranocce, ale też przy niektórych serialach. Analogicznie, w Internecie i w prasie wskaźnikiem będzie oglądalność i czytelnictwo wśród dzieci.

Pochwalą się

Czy to znaczy, że spoty promujące popularne batoniki, chipsy, kremy czekoladowe i słodkie śniadaniowe ciasteczka znikną najmłodszym konsumentom z oczu? Okazuje się, że podpisanie kodeksu i narzucenie ograniczeń to dobrowolny gest producentów żywności, którzy mogą się odtąd pochwalić, że są „społecznie odpowiedzialni”. Jednak to producent decyduje, czy i na jaki produkt narzucić limit reklamowy. Jeśli na przykład, wafelek czy sok spełnia normy żywieniowe obowiązujące w Polsce (m. in. piramida zdrowego żywienia Instytutu Żywności i Żywienia) nic nie stoi na przeszkodzie, aby kierować reklamę do dzieci. Restrykcje nie dotyczą też produktów, o których nieszkodliwości mogą poświadczyć akceptowane i udokumentowane badania naukowe.

<!** reklama>- Większość firm sygnatariuszy kodeksu jest również sygnatariuszami europejskiego kodeksu Pledge i stosuje zawarte w nim ograniczenia już od 2008 roku. Są to: Coca-Cola, Danone, Mars, Frito Lay, Kraft Foods (wraz z LU Polska), Nestle, PepsiCo, Ferrero, Unilever oraz Żywiec Zdrój SA - wylicza Andrzej Gantner.

Jak widać, wśród wielkich ogólnoświatowych koncernów żywności jest tylko jeden polski producent (Żywiec Zdrój). Dlatego PFPŻ zamierza wypromować akcję wśród rodzimych firm.

Warto wspomnieć, że kodeks wprowadza też ograniczenia w treści reklam. Zabrania m.in. propagowania niezdrowych nawyków żywieniowych, dyskredytowania znaczenia zdrowej diety i aktywności fizycznej. Nie zezwala również na reklamę żywności dla dzieci w szkołach. A przykład bydgoskiej Szkoły Podstawowej nr 38 potwierdza, że „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”.

Liczby mówią za siebie

- Dwa lata temu w naszej szkole został zamknięty sklepik ze słodyczami i drożdżówkami, a wraz z nimi zniknęły reklamy niezdrowych produktów. W zamian za to w stołówce można wykupić tanie, zdrowe i pożywne śniadanie - mówi Genowefa Litewka, pielęgniarka z SP 38. - Trzy lata temu 130 dzieci przekraczało normy wagowe, a dziś 80 uczniów ma problemy z otyłością i nadwagą. Jak widać, ograniczenie dostępu do słodyczy skutkuje. W okolicy szkoły jest mały targ i obserwuję, że dzieci nawet tam nie chodzą, aby kupować w przerwie batoniki i słodkie napoje. Dlatego podpisuję się pod kodeksem obiema rękami.

 


 

OPINIE. Dzieci pochłaniają reklamy i słodycze.

<!** Image 3 align=left alt="Image 153127" >Dr Danuta Kurylak, dyrektor ds. lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy, koordynator regionalnego programu zwalczania otyłości.

Otyłość i nadwaga to problem, który dotyczy w Polsce od 14 do 16 procent dzieci i młodzieży. W kujawsko-pomorskim programie przeciwdziałania otyłości realizowanym od 2006 r. bierze udział około 1200 dzieci. Analizując błędy żywieniowe naszych pacjentów, zauważamy, że problemem numer jeden jest ilość i jakość spożywanych produktów. Fast foody, słodkie gazowane napoje, chipsy i batoniki to najbardziej kaloryczne elementy dziecięcego menu. Niektóre z nich nie powinny w ogóle znaleźć się w diecie dzieci poniżej 3 roku życia. Naszym pacjentom najtrudniej chyba zrezygnować z łakoci na bazie mąki. Są bardzo niezadowolone, kiedy proponujemy im, aby zamiast ciasta czy wafelka zjadły galaretkę owocową. Warto też pamiętać, że zjadając słodycze i popijając je litrem coli, dziecko nie ma już apatytu i miejsca na zdrowe jedzenie.

Uważam, że „Kodeks reklamy żywności skierowanej do dzieci” to słuszny ruch producentów. Dzieci szczególnie są uwrażliwione na to, co przekazują mass media. Zwłaszcza teraz, kiedy w wakacje więcej czasu spędzają przed monitorem komputera czy telewizorem i wręcz pochłaniają informacje o nowych produktach. Na przykład, kiedy w reklamie pani siedząc w pracy za biurkiem zajada się ciasteczkami i mówi się, że to jest zdrowe i pożywne śniadanie, dzieci w to wierzą. Albo w innym spocie - czekoladowy batonik dodaje bohaterowi nadludzkiej siły. Najmłodsi nie są w stanie rozszyfrować właściwego zamysłu tych reklam. Odpowiedzialni społecznie producenci powinni kontrolować przekaz reklamowy swoich produktów, a proponowane przez kodeks zasady mogą przyczynić się do walki ze zjawiskiem otyłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!