Chłopiec nie musiał umrzeć

Podczas sortowania śmieci, zauważono zwłoki noworodka. Dziecko mogło żyć, gdyby jego matka zdecydowała się na oddanie malucha do szpitala.

Przyczyny zgonu odnalezionego w piątek na wysypisku w podbydgoskich Wypaleniskach dziecka nie są znane. - Podczas segregowania śmieci jeden z pracowników zauważył dziecko. Leżało na taśmie sortowniczej - mówi asp. sztab. Katarzyna Witkowska z biura prasowego KWP w Bydgoszczy. - Dziecko miało tylko zdarty naskórek.

<!** reklama left>Na podstawie wyników sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w najbliższych dniach, będzie można ustalić, czy chłopiec żył, kiedy się urodził. Jeśli tak było, to jego matka mogła darować mu życie.

- Przez lata stoi w naszym szpitalu łóżeczko, które czeka na niechciane dzieci - mówi dr. Jarosław Szułczyński, ordynator oddziału noworodków bydgoskiego szpitala miejskiego. - Żadna kobieta jeszcze z takiej możliwości nie skorzystała. Rzeczywistość nie jest taka prosta.

- To widać już przy porodzie, bo kobieta zachowuje się inaczej niż inne - wyjaśnia dr Jarosław Szułczyński. - Wiemy więc z dużym prawdopodobieństwem, która matka nie chce swojego dziecka.

Noworodki od razu ze szpitala trafiają do rodzin zastępczych. Pozostają w nich tak długo, jak długo trwa załatwianie formalności.

Funkcjonariusze policji starają się wyjaśnić, w jaki sposób dziecko znalazło się na wysypisku śmieci. Dlatego proszą bydgoszczan o pomoc i informacje, które pomogą odnaleźć matkę dziecka. Jeśli ktoś zna kobiety, które były w ciąży, a nie mają dzieci proszony jest o kontakt telefoniczny pod numery: 112, 997, 0 52 525-56-03.