Chciał podkreślić różnicę

Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Warszawie Jarosław Kaczyński argumentował, dlaczego zarzucił Bronisławowi Komorowskiemu, że ten chce prywatyzacji służby zdrowia.

Za słowa, które padły na wiecu w Lublinie, Komorowski wytoczył Kaczyńskiemu proces w trybie wyborczym i go wygrał. Sztab kandydata PiS na prezydenta odwołał się od werdyktu, a sąd apelacyjny zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Wczoraj na rozprawie pojawił się tylko Jarosław Kaczyński. Pełnomocniczka kandydata PO poinformowała, że ten nie mógł się stawić na rozprawie z powodu wizyty zagranicznej (Komorowski odwiedził wczoraj polskich żołnierzy w Afganistanie). Sąd zdecydował, że jeśli dziś o godzinie 10 marszałek Sejmu nie pojawi się, by złożyć zeznania, zostaną one pominięte w procesie.

<!** reklama>Jarosław Kaczyński powiedział, że słowa na wiecu w Lublinie, o tym, iż Bronisław Komorowski chce prywatyzacji służby zdrowia, zostały użyte przez niego z pełną świadomością. Jego zdaniem, media wielokrotnie informowały, że on i kandydat PO są w swoich poglądach podobni, chciał zatem wybić tę różnicę. Kaczyński przekonywał, że komunalizacja proponowana przez PO mogła prowadzić do prywatyzacji, dlatego zmarły prezydent Lech Kaczyński ją zawetował - prezes PiS podkreślił, że gdyby ustawa wróciła, on zrobiłby to samo, a Komorowski by ją podpisał. Kaczyński nie zgodził się z tym, że ustawa miała jedynie uporządkować sytuację w służbie zdrowia, a nie prowadzić do jej prywatyzacji. Dodał, że każdy, kto się jej nie sprzeciwia, jest za prywatyzacją, a Komorowski nie przedstawił innego punktu widzenia. W materiałach dowodowych, które przedstawił sądowi są: ustawa o zoz-ach, sprawozdania z posiedzeń Sejmu i wydruki z głosowania posłów. Argumentowano również, że na stronie internetowej PO w dziale program, znajduje się informacja, że prywatyzacja to najlepsza droga do polepszenia stanu służby zdrowia. PO podkreśla, że zmieniła program i aktualnie nie dąży do prywatyzacji szpitali.(sier, TVN 24)