Cegielnia padła błyskawicznie. Nie trzeba zgody na rozbiórkę, gdy obiekt grozi zawaleniem

Cegielnia nie znalazła się w rejestrze zabytków, bo nikt nie wystąpił z takim wnioskiem. Nie było więc większych przeszkód, żeby budynki wyburzyć.

- Jeśli chce się rozebrać obiekt budowlany, trzeba uzyskać pozwolenie na rozbiórkę. Takiej zgody właścicielowi cegielni nie daliśmy. Ale prawo dopuszcza rozbiórkę bez decyzji, gdy budynek znajduje się w bardzo złym stanie i grozi katastrofą budowlaną, po uzyskaniu takiego zaświadczenia od rzeczoznawcy. Oczywiście procedura trwa, właściciel będzie nam musiał przedstawić dokument potwierdzający, że faktycznie było takie niebezpieczeństwo - zaznacza Maciej Głuszkowski, zastępca dyrektora Wydziału Administracji Budowlanej Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Takie kruczki prawne, brak zdecydowania urzędników czy wreszcie stawianie przed faktem dokonanym wykorzystywano w Bydgoszczy wielokrotnie, by zlikwidować różne historyczne obiekty. Nie ma już zabytkowej zajezdni tramwajowej na Zygmunta Augusta, komina nieopodal „Łuczniczki” i na terenie po bydgoskiej rzeźni, zabytkowej willi przy Grunwaldzkiej 207, w której miał powstać stylowy hotelik, a powstał zakład produkcyjny.

Na tym tle decyzja o zdemontowaniu i przeniesieniu w inne miejsce unikalnej tenderowni z terenu Pesy jest tu wyjątkiem, choć z zabytkową wieżą ciśnień los nie obszedł się już tak łaskawie. Lista strat jest o wiele dłuższa.(BOB)