Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Numer alarmowy 112 - choć tu ratuje się życie, to bezzasadnych zgłoszeń wciąż nie brakuje

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy obecnie zatrudnionych jest 65 operatorów numeru alarmowego. Każdy z nich pełni slużbę w trybie 12-godzinnym zmianowym.
W Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy obecnie zatrudnionych jest 65 operatorów numeru alarmowego. Każdy z nich pełni slużbę w trybie 12-godzinnym zmianowym. Tomasz Czachorowski/Archiwum
- Gdzie można się zaszczepić, poproszę o taksówkę albo, o której godzinie odjeżdża autobus - takie zgłoszenia wciąż trafiają na numer alarmowy 112. Na 1 mln 276 tys. zgłoszeń, które odebrano w 2020 roku w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy, aż 66 proc. była bezzasadna.

Zobacz wideo: Tak powinno przygotować się auto na mrozy.

11 lutego obchodzony jest Europejski Dzień Numeru Alarmowego. Z tej okazji przyjrzeliśmy się bliżej pracy operatorów numeru alarmowego. W bydgoski CPR zatrudnionych jest ich 65.

- To wystarczająca liczba, choć limit przydzielony na nasze województwo przez resort administracji i spraw wewnętrznych wynosi 74 wakaty - mówi Radosław Bogusławski, kierownik CPR w Bydgoszczy. - Obsługujemy nie tylko województwo kujawsko-pomorskie, przyjmujemy też zgłoszenia z innych dużych ośrodków, jak np. Katowic, Warszawy czy Poznania. Tak jest chociażby teraz, gdy przez Polskę przechodzą śnieżyce i liczba zgłoszeń lawinowo wzrosła.

Numer 112 - jak wygląda praca operatora numeru alarmowego w Bydgoszczy?

Praca operatora numeru alarmowego bardzo obciąża psychicznie. Tu trzeba mieć nerwy jak ze stali.

- Teraz rotacja jest mniejsza niż w ubiegłych latach. To zasługa atmosfery, którą udało nam się stworzyć w pracy - mówi Radosław Bogusławski. - Mamy też psychologa wspierającego naszych pracowników, bo w tym zawodzie łatwo o wypalenie zawodowe.

W tym roku nastąpi też przekierowanie numeru straży pożarnej 998 na nr 112. W naszym województwie cały proces planowany jest w czerwcu - mówi Radosław Bogusławski, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy.

Służba jest w trybie 12-godzinnym zmianowym. Operator z certyfikatem średnio zarabia ok. 3 tys. zł na rękę, początkujący kilkaset złotych mniej. Tymczasem odpowiedzialność jest duża.

- Co trzy lata certyfikat powinien być odnawiany, ale na czas pandemii odroczono recertyfikację. Muszą go uzyskać tylko nowe osoby, które przychodzą do pracy - mówi Radosław Bogusławski. - Zwykle odbywało się to w ośrodku w Radomiu, jednak w związku sytuacją epidemiologiczną, teraz można zdobyć taki certyfikat w macierzystej jednostce.

W tym roku nastąpi też przekierowanie numeru straży pożarnej 998 na nr 112.

- W naszym województwie cały proces planowany jest w czerwcu - mówi Radosław Bogusławski. - Zgłoszenie, które trafi do nas, natychmiast przekazane zostanie elektronicznie do straży pożarnej i w razie potrzeby do innych służb, np. policji czy pogotowia ratunkowego. Dwa lata temu przejęliśmy też obsługę policyjnego numeru 997 i byliśmy jednym z pierwszych województw w kraju, które to zrobiło.

Numer 112 - jakie zgłoszenia trafiają do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy?

Tylko w 2020 r. operatorzy numeru alarmowego z CPR w Bydgoszczy przyjęli 1 mln 276 tys. zgłoszeń.

- Niestety, 66 proc. stanowiły zgłoszenia fałszywe lub anulowane. Jednak pod tym względem się poprawiło, bo takich zgłoszeń jest trochę mniej niż w ubiegłych latach - mówi Radosław Bogusławski. - Niemniej zdarzają się telefony, by komuś zamówić taksówkę, sprawdzić rozkład jazdy autobusu. Ostatnio w związku ze śnieżycami ludzie próbują dodzwonić się do Pogotowia Energetycznego, czyli pod numer 991, ale często mylą jedną z cyfr i wykręcają nr 911, a to jest bezpośrednie połączenie z numerem alarmowym 112.

W czasie pandemii pojawiły się też inne zgłoszenia. - Nie mogąc się dodzwonić do sanepidu czy na linię szczepionkową 989 ludzie dzwonią do nas - mówi Radosław Bogusławski. - Udzielamy krótkich informacji, ale jednocześnie przypominamy, że to numer 112. Tu ratuje się życie. Mamy też telefony tzw. uporczywe, które trafiają na naszą czarną listę. Czasem wykonują je osoby chore psychicznie, pijane lub dzieci. Niektórzy potrafią wykonać po kilkaset połączeń dziennie. Zgłaszamy to policji i zdarzyło się, że niektórzy zostali obciążeni mandatami.

Za nieuzasadnione wezwanie służb grożą kary: aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. Dodatkowo sąd może obciążyć kosztami interwencji i orzec nawiązkę do 1000 zł.

- Zwykle prowadziliśmy akcje edukacyjne. Zapraszaliśmy na pogadanki uczniów, seniorów, osoby niepełnosprawne, by uświadomić im, kiedy należy wykręcić numer 112 - mówi Radosław Bogusławski - Teraz z powodu pandemii musieliśmy te spotkania zawiesić. Dlatego tak ważne, by wciąż przypominać społeczeństwu do czego służy numer alarmowy 112.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo