Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bukiet róż i okrzyk:"Królowo moja!"

Grażyna Ostropolska
Tomasz P. i Anna Z. na ławie oskarżonych podczas rozprawy o wyłudzenia, która toczy się  w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy.
Tomasz P. i Anna Z. na ławie oskarżonych podczas rozprawy o wyłudzenia, która toczy się w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. Archiwum
Kolejni świadkowie potwierdzają, że szkolenia o tematyce ZUS, za które miejski szpital płacił firmie MTS Tomasza P. grube pieniądze, były fikcyjne. Pojawił się też nowy wątek: prywatnych kontaktów P. z główną księgową Anną Z., czemu oboje zaprzeczają.

[break]
- Pamiętam, jak pan Tomasz P. biegł do pani Ani Z. z kwiatami przez szpitalny korytarz i krzyczał: "Królowo moja!" - zeznawała w sądzie świadek Aleksandra M., była pracownica miejskiej bydgoskiego szpitala miejskiego.

To kolejna odsłona procesu Tomasza P., byłego naczelnika działu obsługi klienta w bydgoskim ZUS i dyrektora Kujawsko-Pomorskiego NFZ, oskarżonego o wyłudzenie kilkudziesięciu tysięcy złotych z Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. dr. E. Warmińskiego w Bydgoszczy za fikcyjne szkolenia o tematyce ZUS, na które jego firma MTS (nigdzie nie była zarejestrowana) wystawiała słone faktury. Wraz z Tomaszem P. na ławie oskarżonych zasiada Anna Z., była główna księgowa miejskiej lecznicy, z zarzutami pomocnictwa w przestępczym procederze.

- Wiem, że Anna Z. i Tomasz P. znali się prywatnie, bo pani Ania opowiadała w szpitalu o imprezach u pana P. - tak zaczęła swoje zeznania Aleksandra M., była pracownica księgowości w miejskim szpitalu.

Świadek stwierdziła, że faktury za szkolenia wystawiane przez firmę doradczo-szkoleniową Tomasza P. były załatwiane w pierwszej kolejności, bo... - Anna Z. wpadała do pokoju z fakturą MTS oraz poleceniem: "szybko księguj" i koleżanka, która dokonywała przelewów, musiała zapłacić panu P. natychmiast - tłumaczyła świadek. Ona i jej koleżanki wiedziały, że szkolenia to fikcja, a zadłużony na 20 mln zł i zalegający z opłatą za leki szpital ma problemy z ich dostawą, ale nie sprzeciwiały się głównej księgowej z obawy o utratę pracy. Za to z żoną Tomasza P., zatrudnioną w ich szpitalu, świadek była najwyraźniej w dobrej komitywie, bo...

Pani P. była zazdrosna o kontakty męża z Anną Z. i gdy usłyszała, że księgowa ma przyjść do nich w sylwestra, zapowiedziała, że jeśli to zrobi, to mąż ma się wyprowadzić - zeznała. - Między mną i panem P. nie był relacji prywatnych- oświadczyła Anna Z., a Tomasz P. zapewnił, że nie używał słów "Królowo moja" i nie dawał księgowej bukietów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!