Bój na słowa, pięści i jajka

Wczoraj w ukraińskim parlamencie deputowani rzucali jajkami, a tysiące obywateli protestowało przed budynkiem przeciwko stacjonowaniu rosyjskiej floty.

W Ukraińskiej Radzie Najwyższej głosowano wczoraj nad ratyfikacją umowy przedłużającej pobyt rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Ukrainie. Za była Partia Regionów, która popiera politykę premiera Wiktora Janukowycza, a przeciw opozycja skupiona wokół Bloku Julii Tymoszenko, Swobody i Naszej Ukrainy.

Przed głosowaniem doszło do przepychanek między deputowanymi. W ruch poszły pięści. Nie oszczędzano sobie też ostrych słów. W sali plenarnej rozpylono gaz, a deputowani ukraińskiej opozycji rzucali jajkami w przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna. Mimo to kontynuował on posiedzenie Rady Najwyższej, siedząc w kłębach dymu pod trzymanymi przez ochronę parasolami. Miejsca klubów opozycyjnych przykryte były wielkimi niebiesko-żółtymi flagami narodowymi. Przed siedzibą Rady Najwyższej atmosfera też była gorąca, według rosyjskiej agencji RIA Novosti na ulicę wyszło około 7 tys. osób (według bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona protestujących było 20 tys.). Większość stanowili przeciwnicy umowy z Rosją, ale było też bardzo dużo zwolenników Floty Czarnomorskiej na Krymie. Na ulicy co chwilę dochodziło do bójek. Protestujący mieli transparenty „Precz z Putinem!” i „Hańba sprzedawczykom!”. Dochodziło do przepychanek z milicją, która otoczyła budynek parlamentu.

<!** reklama>To dzięki Wiktorowi Janukowyczowi rosyjska flota będzie mogła stacjonować nad Morzem Czarnym do 2042 roku zamiast do 2017 - jak ustalono jeszcze w latach 90. i jak chciała opozycja. Mimo zawirowań i ogromnego chaosu parlament przyjął wczoraj ustawę ratyfikującą umowę z Rosją.

Mimo że są Ukraińcy, którzy protestują przeciwko zbliżeniu ich kraju do Rosji, to jednak większość popiera politykę Janukowycza, który woli utrzymywać przyjazne stosunki ze wschodnim sąsiadem nawet kosztem przynależności do NATO i dobrych stosunków z Unią Europejską. Ludzie go popierają, ponieważ zwycięzcy Pomarańczowej Rewolucji - Julia Tymoszenko i Wiktor Juszczenko - oprócz prozachodnich sloganów nie zrobili dla Ukrainy zbyt wiele. Tymoszenko podpisała dziesięcioletni kontrakt gazowy z Rosją, który stał się dla ukraińskiej gospodarki gwoździem do trumny.

Jedną z pierwszych decyzji Janukowycza było podjęcie negocjacji w sprawie gazu. Rosja zgodziła się obniżyć cenę za gaz dla Kijowa o 30 proc. w zamian za dalszą obecność rosyjskiej marynarki wojennej na Krymie. Stąd wczorajsze zamieszki w parlamencie.

Według ekspertów stacjonowanie Floty Czarnomorskiej na Krymie nie daje Rosji żadnego prestiżu militarnego. Nawet sekretarz generalny NATO, tuż po podpisaniu nowej umowy ukraińsko-rosyjskiej w sprawie Floty Czarnomorskiej, zapewnił, że nie stanowi ona przeszkody dla ewentualnego członkostwa w Sojuszu.

Jednak samo stacjonowanie obcego wojska ma znaczenie polityczne. I właśnie przeciwko takiemu politycznemu zbliżeniu Ukrainy i Rosji protestuje opozycja. - Ratyfikacja umowy o przedłużeniu pobytu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Ukrainie jest wojskową uzurpacją władzy - oświadczył po głosowaniu w parlamencie były ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko. Natomiast była premier Julia Tymoszenko zapowiedziała, że wybierze się w podróż po kraju, aby jednoczyć ludzi dla obrony Ukrainy w tych trudnych czasach.

Warto wiedzieć

• Krym to ukraińska baza wojskowa, którą wynajmują Rosjanie na czas określony. W taki sam sposób wynajmowano w poprzednich latach ukraińskie poligony dla ćwiczeń wojsk NATO. Zgodnie z ratyfikowaną wczoraj przez ukraiński parlament umową rosyjska flota będzie mogła stacjonować nad Morzem Czarnym do 2042 roku zamiast do 2017 - jak ustalono jeszcze w latach 90.