Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegli lekarze patolodzy nie mają wątpliwości, że żninianka Bożena P. została uduszona

Maria Warda
Tomasz N., konkubent oskarżony o zamordowanie swej partnerki, nie ma świadomości, że popełnił zbrodnię. Toczący się w Sądzie Okręgowym proces ma charakter poszlakowy.

Do tragedii doszło w ubiegłym roku. Tomasz N. jak i zmarła Bożena P. byli amatorami tanich trunków. W feralnym dniu alkoholem raczył się z nimi także wnuk zmarłej. Chłopak był już w domu, kiedy Tomasz N. zaniepokojony stanem konkubiny, zadzwonił do niego z wiadomością, że kobieta nie daje oznak życia. Przybyła na miejsce zdarzenia lekarka stwierdziła w akcie zgonu, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych.

Jej opinię podważyła córka zmarłej, która domagała się zbadania zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej. Biegli patolodzy uznali, że lekarka nie obejrzała dokładnie zmarłej. Ich zdaniem gdyby to zrobiła, zauważyłaby sińce na ciele denatki, które świadczyły o użyciu wobec niej przemocy.

- Sekcja zwłok wykazała, że przyczyna zgonu Bożeny P. było gwałtowne uduszenie, polegające na ucisku na szyję - zeznawał podczas rozprawy Dariusz Zieliński, biegły lekarz z Zakładu Medycyny Sądowej.

- Świadczą o tym wybroczyny w obudowie gałek ocznych i obrzęk płuc, charakterystyczny dla zmarłych w wyniku gwałtownego duszenia.

Lekarz stwierdził, że ucisk był wystarczający, aby doszło do zgonu. Oprócz obrażeń wskazujących na duszenie, Bożena P. miała także ślady ucisku na klatkę piersiową, w tym złamane żebra.

- Złamania żeber nie mogły powstać wcześniej niż chwilę po zgonie lub w stanie agonalnym - mówiła lekarka Elżbieta Bloch-Bogusławska.

Obydwaj świadkowie zeznali, że podczas sekcji zwłok wyszło na jaw, iż Bożena P. miała także obrażenia nie zagrażające życiu, które mogły powstać kilka dni przed zgonem.

Sędzia Marek Kryś dociekał czy w przypadku Bożeny P. mogło dojść do samoistnego uduszenia. Zeznający wykluczyli taką możliwość.

Doprowadzony z aresztu Tomasz N. spokojnie wsłuchiwał się w zeznania świadków. Szczerze zapewnia, że nie zamordował swej kobiety. - Dobrze nam razem było - zapewniał sąd. - Mieszkaliśmy razem i wspólnie piliśmy alkohol. Często odwiedzał nas wnuk Bożeny. Zgodziliśmy się - twierdził. Sielankowy obrazek nie może być jednak prawdziwy, bo za paznokciami Bożeny P. znajdował się naskórek, z którego genetycy wyodrębnili DNA Tomasza N. Ten ślad wskazuje na fakt, że zmarła próbowała się bronić przed napastnikiem.

- Sekcja wykazała, że pokrzywdzona była w stanie nietrzeźwości, ale to nie miało wpływu na zgon - zapewniali biegli. - W ostatniej chwili musiała się obudzić, ale nie miała możliwości obrony. Ten uścisk musiał zakończyć się zgonem.

Kolejna odsłona procesu odbędzie się 1 lipca. Wtedy na temat osobowości oskarżonego wypowie się biegły psychiatra. Zebrany materiał pozwala wysuwać przypuszczenia, że do zabójstwa doszło na tle seksualnym. Do tematu powrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!