Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[BEZPIECZEŃSTWO NA WODZIE] Browarek w kajaku kosztuje

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Mandat za prowadzenie kajaka „po spożyciu” wynosi 500 złotych. Do tego dochodzi koszt transportu kajaka
Mandat za prowadzenie kajaka „po spożyciu” wynosi 500 złotych. Do tego dochodzi koszt transportu kajaka Jacek Smarz
Jeden z najpopularniejszych szlaków kajakowych w Polsce - biegnący Brdą - jest regularnie patrolowany przez policję. Kajakarze mogą być pewni, że picie alkoholu na spływie zakończy się dla nich mandatem i zakazem dalszego podróżowania. - Na nikogo nie polujemy, kontrola trzeźwości na wodzie to rutynowe działania - mówią policjanci.

[break]
Za niewiele ponad miesiąc na wody regionu wrócą policjanci z tzw. ogniw wodnych, wyposażeni w łodzie motorowe i alkomaty. Wodniacy mogą spodziewać się częstych kontroli trzeźwości, a ci, którzy zapomną o tym, że picie w czasie rejsu jest zakazane, mogą spodziewać się kłopotów.

Na forach związanych z kajakarstwem można przeczytać ostrzeżenia, przed - do niedawna oczywistym - piwkiem w czasie spływu Brdą. Szczególnie zajadli w tropieniu pijących na kajakach mają być policjanci z Tucholi, którzy lubią pojawić się nieoczekiwanie w miejscach, w których kajakarze robią sobie odpoczynek przed dalszą trasą albo schodzą na brzeg na biwak. Wszystko przez zmianę przepisów - obecnie prawo zakazuje spożywania alkoholu w czasie prowadzenia kajaka. I nie tylko kajaka.

Nie igrać z żywiołem

- Picie w czasie spływu to trudny temat. Od zawsze piwo na kajaku kojarzy się z dobrą zabawą i niejako jest częścią tej formy wypoczynku - uważa Adam Luks z toruńskiej agencji kajakowej Zwinka. - Ja jednak zawsze odradzam picie w czasie spływu, browarka czy dwa można przecież przyjąć, gdy się dopłynie do brzegu. Rzeka to jednak żywioł, jego lekceważenie potrafi się źle skończyć. Na Drwęcy, gdzie najczęściej organizujemy spływy, nie spotkałem się nigdy z kontrolami, ale słyszałem, że policjanci lubią się zasadzać na kajakarzy. Gdy my jesteśmy organizatorami spływu, zawsze wymagam trzeźwości od uczestników, chodzi o ich i moje bezpieczeństwo, nie chcę odpowiadać za pijanego turystę, jeśli mu się coś stanie po wypiciu alkoholu. Jeśli wypożyczamy tylko sprzęt, odpowiedzialność bierze na siebie organizator. Nie jestem w stanie kontrolować uczestników takiej ekspedycji, ale wiem, że jeśli organizator jest nietrzeźwy, to sprzętu nie dostanie - mówi Adam Luks.

Kto kieruje kajakiem?

Właściciel firmy podnosi jednocześnie dość ciekawą kwestię. O ile picie w kajaku dla jednej osoby jest w sposób oczywisty zakazane, to co dzieje się, gdy kajak ma dwa miejsca?

- Wtedy na kajaku mamy sternika i szlakowego. Formalnie trzeźwy musi być tylko prowadzący kajak, co mogłoby oznaczać, że pasażer mógłby piwko sobie wypić - przypuszcza Adam Luks.

Ale i tu sprawa nie jest oczywista, bo zwykle szlakowy siedzi z przodu, ale są modele kajaków, którymi steruje osoba siedząca z tyłu. Równie nieprecyzyjne są same przepisy prawa, które więcej komplikują, niż wyjaśniają. Ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych w artykule 35 mówi bowiem „kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi w ruchu wodnym statek lub inny obiekt pływający, niebędący pojazdem mechanicznym, podlega karze grzywny.”.

„Po użyciu alkoholu” oznacza 0,2 promila alkoholu we krwi lub więcej. Wystarczy wypić piwo, by do tej granicy dotrzeć.

Nikt na nikogo nie poluje

- Faktycznie problem może pojawić się w sytuacji, gdy kajak mieści dwie osoby, albo na przykład kilka osób płynie pontonem, trudno wtedy stwierdzić, kto go prowadzi. Dużo zależy od policjanta, który będzie obserwował całą sytuację. Oczywiście, można się z jego interpretacją nie zgodzić i nie przyjąć mandatu, co oznaczać będzie skierowanie sprawy do sądu - podkreśla Monika Chlebicz, rzecznik KWP w Bydgoszczy.

Gdy dwie osoby płyną kajakiem albo kilka osób płynie pontonem, trudno stwierdzić, kto go właściwie prowadzi. - Monika Chlebicz, KWP Bydgoszcz

Rzecznik zapewnia jednocześnie, że nie ma mowy o żadnym polowaniu na kajakarzy, tylko normalnej pracy policji.

- Mamy określone przepisy i należy je respektować. To tak, jak byśmy mówili, że policja organizuje polowania na nietrzeźwych kierowców. Tak więc i kontroli kajakarzy nie należy się dziwić - uważa Monika Chlebicz.

W Bydgoszczy na razie patrole wodnej policji pojawiają się tylko w czasie większych imprez na wodzie. W czasie wakacji będą to już regularne patrole. Na Brdzie policjanci działają jednak dużo wcześniej. Zwykle spotkać można ich w okolicach, w których kajakarze zatrzymują się na wypoczynek.

Mandat za prowadzenie kajaka „po spożyciu” jest srogi - wynosi 500 złotych. Do tych kosztów należy doliczyć jeszcze transport kajaka (bo pijany i złapany kajakarz nigdzie już nie popłynie). Warto też przemyśleć, czy warto odmówić przyjęcia kary i odwołać się do sądu. Przegrana przed nim może w niektórych wypadkach podnieść koszty całej operacji do 5 tysięcy złotych. Warto też wspomnieć, że za większość wypadków śmiertelnych na wodzie odpowiada właśnie alkohol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!