Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beenhakker to nie Copperfield...

Fa, PAP
- Mam nadzieję, że wspólnie podążymy w kierunku, który wyznaczyliśmy wygrywając z Portugalią (2:1) - przyznał po środowym meczu w Chorzowie bramkarz Spartaka Moskwa.

- Mam nadzieję, że wspólnie podążymy w kierunku, który wyznaczyliśmy wygrywając z Portugalią (2:1) - przyznał po środowym meczu w Chorzowie bramkarz Spartaka Moskwa.

- Zagraliśmy świetnie - powiedział Kowalewski. - Szczególnie w obronie, ale i w ataku, bo stworzyliśmy sporo okazji do zdobycia kolejnych bramek. Szkoda, że w końcówce rywale zdołali zdobyć gola, bo moja radość po tym zwycięstwie byłaby jeszcze większa.

<!** reklama left>- W piłkę nie grają statystyki, rankingi, nazwiska, a ludzie - podkreślił. - Nieważne czy ktoś jest czwarty na świecie, czy dwudziesty. Nawet z teoretycznie słabszym trzeba wyjść i udowodnić na boisku, że jest się lepszym. W Chorzowie Portugalczykom to się nie udało. Nie potwierdzili klasy, o której wiemy.

- Kłopot Portugalii polegał na tym, że trafiła na świetnie dysponowaną polską drużynę. Drużynę, która chciała udowodnić, że stać ją na walkę z najlepszymi - dodał polski bramkarz.

Kowalewski przyznał, że w ciągu miesiąca polski zespół przeszedł znaczną metamorfozę.

- A niewielu w to wierzyło. Zdaję sobie jednak sprawę, że wiarę w zespół budują wyniki, a te nie były najlepsze. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że na wszystko trzeba czasu. Nie widziałem nigdy trenera-magika, który zrobiłby „pstryk” i zamiast Polaków w biało-czerwonych koszulkach graliby Brazylijczycy. To nie udałoby się nawet Copperfieldowi. Na ten wynik ciężko zapracowaliśmy na dwóch zgrupowaniach, także przed meczami z Finlandią i Serbią - stwierdził.

- Trzeba wiary, czasu i spokoju - przedstawił swoją receptę na sukcesy bramkarz Spartaka Moskwa. - I będą efekty. Może nawet lepsze niż dzisiaj, choć po wygranej z Portugalią wszyscy - kibice, trenerzy i piłkarze - są zadowoleni.

- A kibicom należą się szczególne słowa uznania, bo mimo nie najlepszych opinii na temat reprezentacji tłumnie stawili się na meczu i nieustającym dopingiem wspierali nas przez 90 minut. Cieszy, że przynajmniej oni w nas nie zwątpili.

- Co zrobił z nami Beenhakker? Nic. Wierzył w zespół, wierzył w ludzi, których ma do dyspozycji i pracował. Tylko tyle i aż tyle. My też mu zaufaliśmy. Inaczej nie byłoby środowego sukcesu. Jesteśmy na dobrej drodze, by takie mecze były codziennością, a nie wydarzeniem „od święta”. Wierzę, że po raz pierwszy w historii awansujemy do mistrzostw Europy - zakończył Wojciech Kowalewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!