Doświadczenie ostatnich 16 lat, w czasie których województwem rządzili marszałkowie z Torunia – najpierw Waldemar Achramowicz, a potem Piotr Całbecki - pokazuje, że z sensownym podziałem środków mamy problem.
Zawsze tak się składa, że Bydgoszcz z pańskiego stołu dostaje mniej, a województwo dołuje w rankingach. Oczywiście po toruńskiej stronie województwa perspektywa patrzenia na władzę jest zupełnie inna, w końcu to ta część regionu może zawsze liczyć na sympatię marszałka, który jest tam postrzegany jak święty Mikołaj.
A Mikołaja kocha każdy. Teraz stawia się nas, bydgoskich wyborców, przed faktem dokonanym. Oto marszałek Całbecki osiągnął rekordowy wynik w swoim okręgu wyborczym. Zdaniem posła PO Tomasza Lenza to wystarczający powód do tego, by powierzyć mu marszałkowską buławę na następne cztery lata. Moim zdaniem, to żaden powód.
Bo marszałek owszem, wyborczy wynik wykręcił znakomity, tyle że po naszej stronie województwa wyborczej weryfikacji się nie poddał, a bydgoszczanie go nie popierali. Z takim wynikiem mógłby zostać w ciemno ewentualnie prezydentem Torunia. A tak, wynik ten daje mu co najwyżej prawo do starania się o fotel marszałka, na równi z bydgoskimi kandydatami.
Tymczasem wśród bydgoszczan panuje niewiara, że można coś w regionie zmienić i powalczyć o „swojego” marszałka. Szkoda, bo dojrzali ludzie nie wierzą przecież w świętego Mikołaja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?