Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ani bohaterowie nagrań, ani marszałkowie województwa nie widzą niczego zdrożnego w ich treści

(go)
Thinkstock
Nagrania telefonicznych rozmów z pogotowia, które trafiły do naszej redakcji, pochodzą z 2013 r. Ktoś je starannie wyselekcjonował i opatrzył sugestywnym komentarzem.

Pierwszą z nich zarejestrowano 5 marca. Krzysztof Tadrzak pełnił wtedy obowiązki dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. Zarząd województwa powierzył mu tę funkcję tuż po odwołaniu (w lutym 2013 r.) jego poprzednika, Jana Rzepeckiego. Zwolniony dyrektor natychmiast wytknął Tadrzakowi brak wykształcenia medycznego - trzeba było zmienić strukturę organizacyjną pogotowia, by stworzyć stanowisko zastępcy dyrektora ds. medycznych. Otrzymał je Krzysztof Motyl, który wcześniej pracował z Tadrzakiem w szpitalu miejskim.

- Komisja, która ma przeprowadzić postępowanie konkursowe na stanowisko dyrektora WSPR, zostaje powołana uchwałą Zarządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego dopiero 20 marca 2013 r, a nagrana 5 marca rozmowa Krzysztofa Tadrzaka z Przemysławem Paciorkiem dowodzi, że pan Tadrzak już czuje się zwycięzcą i rozdaje karty - sugeruje nasz informator. Węszy spisek tam, gdzie go nie ma, czy ma intuicję?

Rozmowę telefoniczną z Tadrzakiem (z 5 marca 2013 r.) inicjuje Przemysław Paciorek, pełniący wówczas funkcję dyrektora ds. medycznych w bydgoskim „Juraszu”. Przypomina szefowi pogotowia o umówionym spotkaniu i pyta: „Powiedz, ty planujesz konkurs na zastępcę, czy nie?”. Tadrzak informuje, że konkurs być musi i organizuje go marszałek.

„A powiedz mi, czy ty masz już plany co do Krzycha, bo tak między nami, ja bym rozważył coś takiego” - zagaduje Paciorek i kontynuuje: „Jak będzie konkurs, to ja bym rozważył współpracę z tobą, bo jakbyś Krzycha chciał, to ja się nie będę wp..., ale, no nie wiem, czy nie będę chciał zmienić pracy”.

Tadrzak zapewnia, że go rozumie. „To wszystko jest do rozważenia i do przegadania” - mówi do Paciorka. Umawiają się na rozmowę w inny dzień, a na koniec Krzysztof Tadrzak jeszcze raz zapewnia: „Słuchaj, to jest wszystko do dogadania i wszystko jest do zrobienia”.

Kolejną rozmowę dyrektora pogotowia z Paciorkiem nagrano 12 czerwca. „No cześć, Przemo”, wita go jowialnie Tadrzak, a doktor informuje go, że odchodzi z „Jurasza” z końcem czerwca. Umawiają się na spotkanie. „Możemy u mnie, ale czy to byłoby zręcznie?” - zastanawia się Tadrzak i proponuje, że w piątek - przed robotą - wpadnie do Paciorka. Dyrektor pogotowia czuje się już pewnie, bo 10 czerwca komisja konkursowa, na czele której stał wicemarszałek Edward Hartwich, wybrała jego kandydaturę na dyrektora WSPR w Bydgoszczy i to spośród siedmiu ofert.

Nagranie z 13 czerwca ma - zdaniem naszego informatora - stanowić dowód na to, że Paciorek też jest pewny wygranej w przyszłym konkursie na zastępcę dyrektora WSPR.

„Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przyjdzie do mnie do pracy Przemysław Paciorek, absolutny mistrz w województwie, jeśli chodzi o medycynę ratunkową i zrobi te szkolenia perfekcyjnie i fachowo” - zapewnia Tadrzak naukowca, który chce mu przysłać studentów na szkolenia z udzielania pierwszej medycznej pomocy.

- Z obu czerwcowych rozmów wynika, iż konkurs na zastępcę dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Wielospecjalistycznego we Włocławku był rozstrzygnięty na korzyść pana Motyla, jeszcze przed upływem terminu składania ofert, wyznaczonym na 19 czerwca - sugeruje nasz informator.

- Dziwi mnie też łatwość, z jaką Paciorek decyduje się odejść z „Jurasza” w momencie, gdy jeszcze nie ma w WSPR wakatu i nie są znane wyniki konkursu na zastępcę dyrektora włocławskiej lecznicy, bo ten rozstrzyga się, oczywiście na korzyść Motyla dopiero w końcu czerwca - zauważa nasz informator i pozwala sobie na refleksję: - Konkursy, prowadzone przez zarząd województwa, nie są transparentne.

Jak te sugestie przyjmuje Przemysław Paciorek? - Brak mi słów i nie zamierzam zniżać się do poziomu tych, którzy zajmują głos w tej sprawie. Powiem tylko, że głupota ludzka nie zna granic, a ja nigdy nie miałem problemów ze znalezieniem pracy i nie mam nic do ukrycia. A jeśli w nagranych nielegalnie rozmowach ktoś dostrzega przestępstwo, winien złożyć zawiadomienie do prokuratury - zauważa.

- Myślałem, że to marszałek przekaże nagrania prokuraturze, a on mi tylko odpisał, że zarząd województwa nie uwzględnił wniosku o unieważnienie konkursów na dyrektora i zastępcę pogotowia, bo nie byłem uczestnikiem postępowania konkursowego, a mój wniosek wpłynął za późno, bo kilka miesięcy po wyborze kandydata - mówi Tomasz Rama, powołując się na uchwały w tej sprawie. „Również nagrania rozmów telefonicznych, dostarczone przez Tomasza Ramę w żadnej mierze nie dowodzą „ustawienia” postępowań przetargowych, jak podaje wnioskodawca”- czytamy w uzasadnieniu uchwały zarządu województwa, sygnowanej podpisem wicemarszałka Hartwicha.(go)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!