Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ALSTAL - Czas na zmianę za sterami

red.
Alstal zostawiał i zostawia swoje wizytówki, czyli budowane obiekty, w całej Polsce. Są ich setki, a wśród nich - prawdziwe perły, powód do dumy. Sukces firmy zbudowano na mocnych fundamentach. Szacunek i solidność w stosunku do każdego klienta są z nich najtrwalsze.

Alstal - największa polska firma budowlana, wyrosła z niewielkiej wiejskiej ślusarni, ukrytej gdzieś w wiosce pod Inowrocławiem. Rodzina Szczupaków - tutaj znają ją wszyscy, nie ma domu, w którym ktoś by u nich nie pracował. To do nich należy Alstal - obchodzący w tym roku 40-lecie istnienia gigant na rynku budownictwa, z którym mogą się w Polsce równać tylko zachodnie koncerny. Ponad 500 swoich pracowników, około tysiąca zatrudnionych u podwykonawców, stały front robót wart pół miliarda złotych. Zakłady Mięsne Viando - 350 pracowników, 50 sieciowych sklepów w kilkunastu miastach, własna hodowla trzody na 20 tysięcy sztuk rocznie, również Szczupaków.

W powiecie inowrocławskim, w którym stopa bezrobocia przekracza 22 procent, a w ciągu ostatnich 10. lat tylko raz - w roku 2008 - spadła poniżej 20 proc., tacy pracodawcy są skarbem, powinno się na nich chuchać i dmuchać. Pensje relatywnie wysokie i zawsze w terminie, do tego podatki od nieruchomości dla gminy i miasta Inowrocławia, sponsoring niezliczonej ilości imprez. Gdyby jednego dnia Alstal i Viando po prostu zniknęły, wraz z nimi praktycznie przestało by istnieć kilka miejscowości. Ludzie, żeby utrzymać rodziny, musieliby wyjechać, najpewniej na emigrację...

Pracować na swoim

Kiedy 40 lat temu Alojzy Szczupak, nestor rodu, zaczynał pracę na swój rachunek w małej ślusarni we wsi Turzany, nawet przez myśl mu nie przychodziło, że w przyszłości zbuduje prawdziwe imperium. - Chciałem po prostu pracować na swoim - mówi. - W szkole średniej poznałem, co to są praktyki w państwowym zakładzie. Wystarczyło. Mówię sobie - spróbuję założyć prywatny zakład. Może się uda? Ludzie zawsze potrzebują ślusarza, szczególnie na wsi. Branża usługowa do końca nie zginęła nawet w PRL-u. Zaryzykowałem.

Ślusarnia Szczupaka rozrastała się przez pączkowanie. Turzany, wieś tak mała, że trudno znaleźć ją na mapie. Dzisiaj to prawie Inowrocław, budują się nowe domy i unosi zapach podmiejskiego bogactwa. Ale w roku 1976, kiedy Alojzy Szczupak uruchamiał na podwórzu niewielką ślusarnię, stało kilkanaście domów przy niewielkich gospodarstwach. Ludzie najczęściej klepali biedę. Dekada Gierka powoli chyliła ku upadkowi, tylko nieliczni i najsilniejsi jakoś pływali na powierzchni w morzu PRL-owskiej beznadziei. - Każdego klienta szanowałem - Alojzy Szczupak ma prostą odpowiedź na pytanie, dlaczego to jemu się udało. - Nigdy nie szastałem pieniędzmi. Każdy grosz oszczędzałem, czy to w firmie, czy w domu. I tak kupka rosła, można było gotówkę inwestować w ludzi. Zatrudniałem najpierw czterech, później ośmiu, po kilku latach przekroczyłem 20 i tak dalej, aż doszło do 500. Robota wykonana w terminie, najrzetelniej jak można, a każdy klient, i ten za złotówkę i za tysiąc, potraktowany z szacunkiem i solidnością.

Ten przepis na biznes jest najskuteczniejszy niezależnie od systemu. PRL chylił się ku upadkowi, firma Szczupaka wręcz przeciwnie. Ślusarnię musiał przenieść bliżej Inowrocławia, gdzie wcześniej dotarła już lokalna sława zakładu. Pojawiły się nowe pomysły. We wsi Radojewice, urokliwie położonej na skraju wielkiego lasu, zbudował - wraz z żoną - fermę trzody chlewnej, a później - Zakłady Mięsne Viando, dzisiaj będące potentatem w północnej i centralnej Polsce. I tak swój czas dzielił między Viando, coraz bardziej rosnący w siłę Alstal i oczywiście rodzinę, bo państwo Szczupakowie mają dwoje dzieci - córkę Magdalenę i syna Jarosława.

Murowane wizytówki

W III RP pojawiły się nowe możliwości, Szczupakowie perfekcyjnie z nich skorzystali. Kiedy prywatna przedsiębiorczość raczkowała, oni mieli już 15-letnie doświadczenie w biznesie i to w dużo trudniejszych warunkach. To zaczęło procentować. Alstal ze ślusarni stawał się prężną grupą budowlaną. Firma zostawiała i zostawia swoje wizytówki, czyli budowane obiekty, w całej Polsce. Są ich setki, a wśród nich - prawdziwe perły, powód do dumy. W Poznaniu - Termy Maltańskie, drugi co do wielkości tego typu obiekt w Europie, oczywiście największy w kraju. Trzy hektary zabudowy, w tym ponad 2,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni basenów, pół kilometra zjeżdżalni. Koszt budowy to ponad 300 milionów złotych. Sopot i Opera Leśna. Zna ją każdy dorosły Polak, bo przecież odbywają się w niej najsłynniejsze festiwale i koncerty. Obiekt z najlepszą, wręcz wymarzoną akustyką, mieszczący na widowni ponad 5,5 tysiąca ludzi, został gruntownie przebudowany za ponad 75 milionów złotych przez Alstal. Ma ponad sto lat, dzięki firmie Szczupaków dostał drugie życie. Toruń - Motoarena służąca nie tylko żużlowcom, ale też świetnie sprawdzająca się na koncertach wielkich gwiazd. Robi wrażenie - została wybudowany za ponad 100 milionów złotych. I drugi toruński obiekt - oddana w sierpniu ultranowoczesna Hala Widowiskowo-Sportowa z elewacją pokrytą milionami żarówek LED, co jest jedynym takim rozwiązaniem w tej części Europy.

Poza wymienionymi, najbardziej spektakularnymi wizytówkami Alstalu, jest jeszcze niezliczona ilość innych. Główna działalność firmy skupia się na tworzeniu biurowców, obiektów sportowych, ale także na budowie farm wiatrowych i energetycznych sieci przesyłowych. Alstal to też budownictwo mieszkaniowe i realizacja zamierzeń deweloperskich.

Dziś imperium Szczupaków może poszczycić się 40-letnim doświadczeniem w projektowaniu i generalnym wykonawstwie inwestycji z zakresu budownictwa ogólnego i konstrukcji stalowych. Posiadanie wyspecjalizowanych zakładów to gwarant kompleksowej i sprawnej realizacji inwestycji na każdym jej etapie - poczynając od zaprojektowania obiektu, poprzez doradztwo, aż po uzyskanie wszelkich pozwoleń. Firma buduje obiekty przemysłowe wraz z wyposażeniem technologicznym oraz świadczy usługi utrzymania ruchu w zakładach tego sektora. Liczne kontrakty na rynku krajowym i zagranicznym, certyfikaty i nagrody to jedynie przypieczętowanie godnego pozazdroszczenia tempa rozwoju firmy.

Jeszcze innym rodzajem działalności Alstalu jest realizacja zamówień dla wojska. Nieraz wymaga to zapewnienia ochrony informacji niejawnych Unii Europejskiej oraz NATO, oznaczonych klauzulą tajne. W Grupie koło Grudziądza Alstal zmodernizował koszary. W Dęblinie - rozbudowuje Bazę Kompanii Obsługi Lotnictwa. W Kutnie buduje najnowocześniejszy wojskowy obiekt logistyczny w Polsce. Wartość wszystkich kontraktów dla wojska przekracza 170 milionów złotych.

Zobacz galerię: Wybrane realizacje Grupy Alstal

Kolejne pokolenie

Od kilku lat powoli stery w imperium biznesowym przejmują dzieci państwa Szczupaków. Córka Magdalena - Viando i hodowlę trzody, syn Jarosław - Grupę Budowlaną Alstal. To z nim rozmawiam w gabinecie, do którego ojciec zagląda wczesnym popołudniem, kiedy - jak co dzień - wróci z zakładów mięsnych, które obchodzi już o świcie. Od wejścia widać, że to już nie jest mała rodzinna firma, tylko perfekcyjnie naoliwiona machina gigantycznych rozmiarów, ze sztabem dowodzenia w podinowrocławskim Jacewie. - Dobrze nam tutaj i nie planujemy przeprowadzki z Inowrocławia - Jarosław Szczupak częstuje kawą i wodą mineralną „Inowrocławianka”. - Nie mamy kompleksów. Jesteśmy obecni nie tylko w Polsce, ale też w kilku krajach Europy. Konkurujemy z gigantami krajowymi i europejskimi, wciąż się rozwijamy. - Kryzys, którego echa jeszcze szaleją, zabił wiele firm, a was nawet nie zranił. Dlaczego? - Grupa Alstal była gotowa na chude lata. Zaprocentowały plusy z mądrego zarządzania. Nie mamy rozbuchanej machiny pochłaniającej koszty, decyzje podejmujemy szybko i sprawnie. Przegrały firmy, które nie przewidziały, że należy gromadzić kapitał. Roztrwoniły majątek w czasie hossy, wypłacały premie, dywidendy. My złotówkę szanujemy, a jeśli jest nadwyżka finansowa - inwestujemy w ludzi, technologię, sprzęt. Budujemy w ten sposób kapitał, który w dobie kryzysu pozwala przetrwać bez większego uszczerbku. Ludzie to 90 proc. sukcesu! Dlatego Alstal w Kujawsko-Pomorskiem w branży budowlanej płaci najwięcej. Nasza kadra zarządzająca na koszt firmy ukończyła MBA, a niektórzy pracownicy odbyli szkolenia w Harvard Business School. Bez inwestycji w ludzi nie da się być liderem i poważnym graczem na rynku. - Nie kusi pana sprzedaż tego wszystkiego? Przecież zachodni giganci ustawiliby się w długiej kolejce... - Kusi mnie dalsze zdobywanie zleceń, bo mamy na utrzymaniu 500 rodzin naszych pracowników i aspiracje budowania rzeczy jeszcze większych i wspanialszych. Wie pan, jakie to uczucie mijać zbudowane przez nas Termy Maltańskie, albo oglądać w telewizji festiwal w zmodernizowanej przez Alstal sopockiej Operze Leśnej? Właśnie dlatego budownictwo jest tak pasjonujące. Można realnie zmieniać świat. Nie da się tego przeliczyć na żadne pieniądze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera