Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alimenty nie po drodze

Monika Żuchlińska
- Nigdzie się nie ukrywałem. To policja nieudolnie mnie szukała - twierdzi zatrzymany dwa tygodnie temu kierowca szkolnego autobusu.

- Nigdzie się nie ukrywałem. To policja nieudolnie mnie szukała - twierdzi zatrzymany dwa tygodnie temu kierowca szkolnego autobusu.

<!** reklama right>Tygodniem za kratkami skończyła się dla kierowcy rutynowa kontrola autobusu, który wiózł dzieci z nakielskiej podstawówki na wycieczkę. Okazało się, że mężczyzna był poszukiwany listem gończym, bo nie płacił alimentów.

- Nie miałem pojęcia, że jestem poszukiwany. Przecież nigdzie się nie ukrywałem. Mieszkam w Nakle od ponad roku, tu też pracuję. Od 16 lat nie mieszkam z byłą żoną, choć przez wiele lat byłem tam zameldowany. Na ten adres przychodziła pewnie korespondencja, ale nikt mi jej nie przekazywał. Żaden sąd nie skazał mnie na odbycie kary za niepłacenie alimentów. To nieporozumienie - oburza się kierowca. - Nakło to niewielkie miasto, wszyscy mnie tu znają. Zrobiono ze mnie pospolitego przestępcę, a ja uczciwie żyję - tłumaczy mężczyzna.

Przyznaje jednak, że przez pewien czas alimentów na dwoje dorosłych już dziś dzieci nie płacił.

- To stara sprawa z połowy lat 90. W sumie nieco ponad tysiąc złotych. Dzieci są już dorosłe, pracują. Pan prokurator, który przesłuchiwał mnie po zatrzymaniu, twierdził, że sprawa jest już umorzona - zapewnia.

Ale prokuratura w tej sprawie ma zupełnie inne zdanie.

- W połowie lat 90. ten pan uchylał się od płacenia alimentów. Pięć lat temu zawiadomienie w tej sprawie złożył do nas ZUS. Przesłuchano wówczas żonę oraz dzieci, ale z ojcem dzieci nie było żadnego kontaktu. Z tego też powodu wystawiono za nim list gończy. Do lutego tego roku Piotr G. nie dopełnił obowiązku meldunkowego, więc nic dziwnego, że przez wiele lat policja nie mogła go znaleźć - mówi prokurator Jan Bednarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Podczas ostatniego przesłuchania mężczyzna potwierdził, że uchylał się od płacenia alimentów.

- To sprawa sprzed wielu lat, trzeba więc będzie ustalić, do kiedy Piotra G. obciążał obowiązek alimentacyjny. Samo przyznanie się do winy nie oznacza jednak, że sprawę umorzono. Zawieszone śledztwo znów jest w toku - dodaje prokurator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!